FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

W tych polskich rzekach nadal można znaleźć prawdziwe złoto

Myślisz, że gorączka złota to tylko sceny z westernów? Chwyć za miskę i kalosze, bo prawdziwe skarby wciąż czekają na odkrycie w nurtach polskich rzek. Z naszym poradnikiem masz szansę znaleźć trochę złota.

W polskich rzekach wypłuczesz trochę złota. Fot. Pixabay.
W polskich rzekach wypłuczesz trochę złota. Fot. Pixabay.

Nie musisz jechać do Kalifornii, by poczuć dreszczyk emocji. Okazuje się, że nasza ojczyzna też ma swoją złotą żyłę, a cenne drobinki lśnią w nurtach polskich rzek. Współcześni poszukiwacze skarbów wciąż mają szansę na własne odkrycie. Gdzie więc chwycić za miskę i poczuć się jak bohater westernu?

Gdzie z miską i sitem nad rzekę?

Dolny Śląsk to prawdziwa kolebka polskiego złota. To tu od wieków krążyły legendy o bogactwie, a rzeki do dziś oddają swoje skarby. Kaczawa, czyli „Złota Rzeka”, to absolutny numer jeden. Wijąc się przez malownicze Pogórze Kaczawskie, zwłaszcza między Złotoryją a Legnickim Polem, wciąż kusi złotymi drobinkami. Płukanie złota to tutaj nie tylko hobby, ale kawał lokalnej historii i świetna zabawa, o którą dbają pasjonaci.

W dorzeczu Bobru też warto spróbować szczęścia. W okolicach Lwówka Śląskiego i Bolesławca złoto czai się w postaci drobnych płatków i ziaren. Sprawdź też mniejsze dopływy, jak Kwisa czy Zadrna. Spokojniejszy nurt ułatwia osadzanie się cennego metalu.

W polskich rzekach wypłuczesz trochę złota. Fot. Pixabay.

Tu liczy się cierpliwość, bo złoto pojawia się raczej w formie drobnych płatków niż wielkich samorodków. Ale satysfakcja, gdy coś wreszcie zalśni na dnie miski? Bezcenna. Jeśli marzy Ci się odrobina rywalizacji, to właśnie nad Skorą koło Złotoryi co roku odbywają się Mistrzostwa Polski w Płukaniu Złota. Choć niewielka, uchodzi za prawdziwy pewniak, jeśli chodzi o złotonośność.

Złoto nie tylko na Śląsku

Choć Dolny Śląsk jest królem złota, to nie jedyne miejsce, gdzie można liczyć na błysk w misce. Góry Opawskie, na pograniczu polsko-czeskim, swoje tajemnice chowają w malowniczych strumieniach. Biała Głuchołaska od wieków przyciągała śmiałków marzących o fortunie.

Prawdziwi zapaleńcy wiedzą, że skarbów warto szukać tam, gdzie nie ma tłumów. Rzeka Prudnik czy górny bieg Opawy to mniej oczywiste, ale bardzo obiecujące miejscówki. Czasem to właśnie w niepozornych potokach czekają największe niespodzianki.

W polskich rzekach wypłuczesz trochę złota. Fot. Pixabay.

A co z Karpatami? Choć Dunajec i Wisłoka nie słyną ze złota tak jak Kaczawa, geolodzy potwierdzają, i tam coś się świeci. Poszukiwania mogą wymagać anielskiej cierpliwości, ale kto wie, co kryje się w rzecznych osadach?

Do kogo będzie należeć złoto?

Zabawa w poszukiwacza skarbów jest fascynująca, ale zanim ruszysz w teren, musisz znać zasady. Niestety, polskie prawo studzi nieco gorączkę złota. Zasada jest prosta: wszystko, co ma wartość historyczną lub archeologiczną, w tym znalezione złoto, z mocy prawa należy do Skarbu Państwa.

Oznacza to, że znalezionego samorodka nie możemy po prostu włożyć do kieszeni i zabrać do domu. Co więcej, na poszukiwania, szczególnie z wykrywaczem metali, potrzebujesz zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków, a każde znalezisko trzeba od razu zgłosić.

Czy to psuje zabawę? Niekoniecznie. Dla wielu płukanie złota to przede wszystkim przygoda, kontakt z naturą i dreszczyk emocji, a nie sposób na wzbogacenie się. A satysfakcja z odkrycia pozostaje, nawet jeśli skarb ostatecznie trafi do muzeum.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news