Chociaż padać i grzmieć może w każdym zakątku Polski niemal przez cały tydzień, a spadnie przeważnie od 50 do 70 mm deszczu, to jednak tych największych ulew, które stwarzać będą ryzyko podtopień i powodzi błyskawicznych, spodziewamy się w drugiej jego połowie.
Nad nasz kraj nadciągnie wtedy kolejny układ niżowy z południa kontynentu, który też zostanie zablokowany na kilka dni. To oznacza kolejną falę intensywnych, ciągłych opadów. Miejscami w ciągu 1-2 dni może spaść nawet ponad 100 mm deszczu.
Najpierw ulewy potem fala upałów
Nadal nie jest pewne, w których regionach padać będzie najmocniej, ponieważ wiodące modele wskazują odmienne scenariusze. Przykładowo europejski ECMWF przewiduje je na południu i w centrum kraju. Im bliżej nadejścia ulew, tym precyzja prognoz zwiększy się. Zalecane jest więc śledzenie rozwoju sytuacji opadowej na bieżąco.
Sumy opadów (mm) do końca tygodnia wg modelu ECMWF. Fot. wxcharts.comPodobnie, jak podczas poprzedniej fali opadów, także i tym razem temperatury w strugach deszczu będą skrajnie niskie i mogą spadać poniżej 15 stopni, podczas gdy na sąsiednich obszarach, gdzie będzie słonecznie i sucho, utrzyma się ciepła masa o temperaturze od 20 do 25 stopni.
Na początku przyszłego tygodnia, wraz z zakończeniem się ulew, nad Polskę napływać zacznie coraz gorętsze powietrze zwrotnikowe, które przyniesie nam kolejną tego lata falę upałów z temperaturami przekraczającymi miejscami 35 stopni w cieniu.
Ani ulewne deszcze, ani też upał, nie będą sprzyjać spokojnemu wypoczynkowi podczas wymarzonego urlopu. Niestety, na dłuższą stabilizację pogody nie mamy co liczyć. Jeśli aura będzie dopisywać, to tylko w poszczególnych dniach, a będzie ich niewiele.
Źródło: TwojaPogoda.pl

