Tegoroczny maj nie rozpieszcza nas temperaturami, bo jest zimno. Kiedy możemy się cieszyć dosłownie kilkoma cieplejszymi dniami, nagle pogoda się załamuje i spływają kolejne fale arktycznego powietrza.
Właśnie wydostajemy się spod panowania wyżów, które zapewniały nam większe przejaśnienia i rozpogodzenia, a także coraz wyższe temperatury. Od środy (14.05) władzę przejmują liczne układy niskiego ciśnienia, które jeden za drugim będą wirować nad Polską niczym w kotle.
Spadnie bardzo dużo deszczu
Aż do końca tygodnia padać będą deszcze, zarówno ciągłe, jak i przelotne, chwilami intensywne, bo połączone z burzami. Gdy temperatura będzie spadać w pobliże zera, deszcz może przechodzić w deszcz ze śniegiem i w krupę śnieżną. Nie bądźmy więc zaskoczeni, gdy krajobrazy się na chwilę zabielą.
Sumy opadów (w litrach na metr kwadratowy) prognozowane do końca tygodnia. Fot. wxcharts.comChociaż deszcz powoduje sporo problemów, to jednak jest podczas panującej suszy niezwykle potrzebny, w każdych ilościach. Do końca tygodnia spadnie go najwięcej na wschodzie, południu i w centrum, przeważnie od 10 do 30 litrów na metr kwadratowy, a lokalnie nawet do 40 litrów.
Niestety, nie wszędzie padać będzie tak obficie. Na zachodzie sumy opadów będą wielokrotnie mniejsze i nie przekroczą 5 litrów na metr kwadratowy. Przy zachodniej granicy, gdzie deszcze będą najbardziej skąpe, spadnie mniej niż 1 litr wody.
Czeka nas olbrzymie ochłodzenie
Możemy się pożegnać z przyjemnymi temperaturami, które jeszcze w środę (14.05) sięgną 15-20 stopni, ale od czwartku (15.05) w strugach deszczu termometry nie pokażą więcej niż 10 stopni, a miejscami ledwo powyżej 5 stopni.
Wyjątkiem pozostaną zachodnie województwa, gdzie przy niewielkich opadach i większych przejaśnieniach, utrzymają się wysokie temperatury przekraczające 15 stopni, a miejscami dochodzące do nawet 20 stopni.
Źródło: TwojaPogoda.pl