Fala wezbraniowa to olbrzymie zagrożenie
Obecne prognozy hydrologiczne wskazują, że Wrocław może zmierzyć się z falą wezbraniową o wysokości zbliżonej do tej sprzed 27 lat. Według IMGW poziom wody na wodowskazie w Trestnie może wynieść nawet 710 cm, co jest tylko 14 cm mniej niż w 1997 roku, kiedy to osiągnął 724 cm. Poziom wody w Odrze wzrasta dynamicznie, a sytuacja zmienia się z godziny na godzinę (poniedziałek 16 września 2024 godz. 00:40 - poziom rzeki to około 410 centymetrów). Choć miasto poczyniło ogromne postępy w zakresie ochrony przeciwpowodziowej, nie brakuje obaw o to, czy zmodernizowane systemy wytrzymają nadchodzącą falę.
W niedzielę (15 września 2024) o godzinie 23:01 zostało wydane przez Prezydenta Wrocławia, Jacka Sutryka oświadczenie. Ogłosił on alarm przeciwpowodziowy oraz poinformował o planowanych 256 działaniach. Są to między innymi kontrole i zabezpieczenia przepustów, całodobowy monitoring, instalacja szandorów wzdłuż Kanału Miejskiego.
Zabezpieczenia mogą powstrzymać tragedię
Od czasów powodzi tysiąclecia w 1997 roku, Wrocław oraz inne miasta w regionie zainwestowały miliardy złotych w poprawę infrastruktury przeciwpowodziowej. Wrocławski Węzeł Wodny, który w 1997 roku mógł bezpiecznie przyjąć 2200 metrów sześciennych na sekundę wody, dziś jest w stanie przepuścić nawet 3100 metrów sześciennych na sekundę. Kluczowe dla bezpieczeństwa miasta są również nowe inwestycje hydrotechniczne, takie jak Polder Buków oraz suchy zbiornik Racibórz Dolny, które pozwalają zatrzymać nadmiar wody płynącej z górnej Odry.
Eksperci pozostają jednak ostrożni w ocenie sytuacji. Prof. Sebastian Buczyński, hydrogeolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, zauważa, że choć miasto jest lepiej przygotowane niż w 1997 roku, system nie został jeszcze przetestowany w praktyce przy tak wysokich przepływach. Jak podkreśla, Wrocław może stanąć przed poważnym wyzwaniem, a zalania niektórych dzielnic są wciąż możliwe, jeśli modele prognoz hydrologicznych się sprawdzą.
Boris nad Polską. Sprawca opadów
Za obecną sytuację pogodową odpowiada niż genueński o nazwie Boris, który w ostatnich dniach przyniósł intensywne opady deszczu na terenie Polski. To zjawisko, powstające nad Zatoką Genueńską, cechuje się gwałtownymi opadami, ponieważ ciepłe i wilgotne powietrze z południa zderza się z chłodniejszymi masami powietrza napływającymi z północy. W takich warunkach atmosfera staje się niestabilna. Prowadzi to do silnych i długotrwałych opadów deszczu, często powodujących wezbrania rzek.
Źródło: IMGW / wroclaw.pl / gazetawroclawska.pl / wydarzenia.interia.pl / Facebook.