Wulkan Toba pokazał już niegdyś, na co go stać
Mamy tendencje do wypierania ze wspomnień wydarzeń ekstremalnych. Nawet jeśli zagrożenie wciąż dmucha złowieszczo w kark, udajemy, że nic złego się nie dzieje. Tak jest z wulkanem Toba na indonezyjskiej Sumatrze. Około 75 tysięcy lat temu eksplodował z mocą przekraczającą czterdziestokrotnie wybuch bomby wodorowej i tysiąckrotnie erupcję Krakatau z 1883 roku, gdy huk słyszany był w zakątkach odległych o 8000 kilometrów!
To jednak nie koniec. Podczas tej erupcji w zamierzchłych czasach wulkan Toba wyrzucił 3000 kilometrów sześciennych lawy. Jeśli nie wiesz, czy to dużo, to przypominamy, że Wezuwiusz zmiótł Pompeje masą o objętości 5 kilometrów sześciennych.
Dym z Toba pokrył niebo większości terytorium Azji Południowo-Wschodniej, a powietrze wypełniła siarka. Temperatura na Ziemi spadła o 8-15 stopni Celsjusza. Zapanowała kilkudziesięcioletnia zima, którą przetrwało nie więcej niż 10000 naszych przodków.
Co teraz dzieje się z wulkanem Toba?
Po erupcji przed naszą erą wulkan Toba zapadł się, tworząc w sobie jezioro o powierzchni 1940 kilometrów kwadratowych i głębokości 500 metrów. Na jego środku znajduje się wyspa Samosir, na której mieszka ponad 130 tysięcy ludzi i którą chętnie odwiedzają turyści, ignorując fakt, że stąpają po beczce prochu.
Wulkan Toba śpi, choć bardziej trafnym określeniem byłoby: drzemie. W ostatnich latach częściej odnotowywane są tam trzęsienia ziemi, a to znaczy, że magma napiera i zwiększa się jej ciśnienie. Jakby tego było mało, kaldera wulkaniczna pokrywa się z uskokiem Semangko. To miejsce, gdzie masy skalne płyty tektonicznej pękły i przemieszczają się, co stwarza dodatkowe zagrożenie i sprzyja wstrząsom. One natomiast mogą podnosić dno jeziora. Dno, pod którym zamknięta jest magma.
Wzrosła również temperatura wody w jeziorze Danau Toba, czyli tym powstałym w kalderze (zagłębienie w szczytowej części wulkanu, po jego zapadnięciu). Przez to już w 2016 i 2018 roku wyłowiono masy śniętych ryb, które niejako wypchane zostały na powierzchnię przez ogrzany i lżejszy tlen.
Jak donosili geolodzy na łamach „Jakarta Post” już w 2013 roku, komora magmowa pod wulkanem, na głębokości 20 - 100 kilometrów, jest pełna. W każdej chwili może dojść do erupcji, jeśli tylko ciśnienie wzrośnie powyżej poziomu utrzymującego żywioł w ryzach. Nie oznacza to jednak, że nastąpi to dzisiaj czy jutro. Raczej do katastrofy dojdzie najwcześniej za kilka dekad. Nie sposób w pełni przewidzieć zachowania wulkanu, podobnie jak nie można mieć pewności co do intensywności huraganów i nawałnic.
Erupcja jest nieunikniona. To fakt. Nie ma jednak odpowiedzi na pytanie, kiedy nastąpi i jaka będzie jej intensywność.
Źródło: ciekawostkihistoryczne.pl / twojapogoda.pl.
