Siła wiatru, która zrodziła się w sprzyjających okolicznościach
Rok 2005 nie był łaskawy dla Stanów Zjednoczonych. W tym czasie przez ich terytorium przetoczyło się aż 27 huraganów. Meteorologom zabrakło dla nich nazw. Katrina narodziła się 23 sierpnia 2005 roku, a uderzyła w ląd już następnego dnia, przeobrażając się z tropikalnej burzy w cyklon tropikalny, czyli najbardziej niszczycielską postać gigantycznego wiru z huraganowym wiatrem, intensywnymi ulewami i silnymi burzami.
Katrina przetoczyła się przez Wyspy Bahama z prędkością 100 kilometrów na godzinę, a potem przybrała jeszcze bardziej na sile i wstąpiła na ląd od strony wschodniej Florydy. Pęd powietrza osiągał wówczas poziom 130 kilometrów na godzinę (w porywach do 150 kilometrów na godzinę). W samym tylko Miami spadło 125 litrów deszczu na metr kwadratowy, a w Fort Lauderdale aż 305 litrów.
Zniszczył wszystko, co było w zasięgu
Huragan przemieszczał się z zachodu na wschód, niszcząc wszystko na swojej drodze. Wtedy nie było jeszcze aż tak źle. Ostatecznie Katrina zeszła do Zatoki Meksykańskiej. Tamtejsze wody są bardzo ciepłe. Tego dnia miały 32 stopnie Celsjusza. To dodało żywiołowi siły. W kolejnych dniach wiatr się rozpędzał. Ostatecznie 28 sierpnia Katrina otrzymała 5 kategorię, a wiatr wiał już wówczas z prędkością 282 kilometrów na godzinę.
Wielkość tego cyklonu tropikalnego, zmierzona na zdjęciach satelitarnych, ustalono na 1,5 tysiąca na 1 tysiąc kilometrów. Huragan przemieszczał się przez wody w kolejnych dniach na południowe tereny Stanów Zjednoczonych. Wszedł na ląd w Luizjanie. Paradoksalnie to właśnie wyjście z wody jest jak odpięcie do pływu prądu - zawsze doprowadza do osłabienia siły żywiołu, choć dla ludzi oznacza to zawsze wyrok.
Huragan Katrina pozostawił po sobie zniszczenia i groźbę powrotu
Władze ostrzegały przed nadejściem huraganu Katrina. W wielu miasteczkach zarządzono przymusową ewakuację. Jednak wiele osób kierując się wcześniejszymi pomyłkami w szacowaniu trasy tornad i ich sile, pozostało na miejscu. Tym razem to był duży błąd. Nowy Orlean i pobliskie miasta zostały w ogromnej części zniszczony. Domki rodzinne zostały rozszarpane, dachy stadionów pozrywane, a drzewa i słupy energetyczne powalone. Zginęło ponad tysiąc osób.
Nie można wykluczyć, że podobne zjawiska wystąpią ponownie. Nie zawsze da się na to przygotować. Podobnie jak było w przypadku huraganu Katrina. Sami eksperci z Narodowego Centrum Huraganów w Miami nie spodziewali się tego, co miało się wydarzyć w sierpniu 2005 roku.
Właśnie trwa sezon huraganów w Ameryce. Jak prognozuje Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna, będzie bardziej niebezpiecznie niż w minionych latach. Powstanie 17- 25 układów cyklonów, z których 8 - 13 przybierze postać huraganów. 4 - 7 z nich powieje z prędkością 180 kilometrów na godzinę. Spokojnie i bezpiecznie już więc było.
Źródło: TwojaPogoda.pl / lowcyburz.pl / national-geographic.pl / smoglab.pl/.