Wyspa zniknie pod wodą
Delos to mała skalista wysepka w archipelagu Cyklad, która znana była w starożytności jako Ortygia. Jak donoszą greckie media, jej istnienie jest poważnie zagrożone.
Choć wyspa jest niezamieszkana, to jednak znajdują się na niej starożytne ruiny. Przyciągają one licznych turystów i stanowią ważne źródło wiedzy dla archeologów o życiu Greków i Rzymian. Eksperci ostrzegają jednak, że archeologom z organizacji École française d’Athènes, prowadzącym tam wykopaliska od ponad 150 lat, nie zostało zbyt wiele czasu na zbadanie wyspy.
Jak przyznają naukowcy, Delos jest skazana na zniknięcie. Twierdzą oni, że na przestrzeni najbliższych dekad wyspa zniknie pod wodą. Mało tego, może się to stać nawet w ciągu 50 lat.
Poziom wody rośnie w błyskawicznym tempie
Greckie media informują, że w niektórych miejscach poziom wody w ciągu dekady podniósł się nawet o 20 metrów. Woda każdego roku dostaje się w pobliże ruin, wdziera się w fundamenty i podmywa ściany, które się rozpadają.
Wysoka temperatura również nie służy starożytnym budowlom. Dodatkowo małą wysepkę niszczą turyści przypływający z Mykonos, którzy często wychodzą poza wyznaczone szlaki. Archeolodzy potwierdzają, że ochrona starożytnych zabytków staje się coraz trudniejsza, wręcz niemożliwa.
Naukowcy wskazują na jeszcze jedną wyspę
Grecka wyspa Santorini jest jedną z najpopularniejszych letnich destynacji wśród turystów. W ostatnim czasie stała się ona tematem medialnego zamieszania z powodu tamtejszego wulkanu. To miejsce, znane z niebieskich dachów, powstało po jednym z wybuchów wulkanicznych. Najnowsze badania wskazują, że erupcja sprzed około 1,3 tysiąca lat była wyjątkowo potężna. Dzięki przeprowadzonym badaniom, naukowcom udało się wysnuć nowe wnioski na jego temat. Niestety, pojawiły się także pewne obawy.
Dawna wyspa Strongili została zatopiona w wyniku potężnego wybuchu wulkanu o średnicy 10 kilometrów. Jego boczne fragmenty są obecnie wyspami, a pod nimi wciąż znajduje się gigantyczny krater, który może stanowić poważne zagrożenie dla mieszkańców. Okazało się bowiem, że wielki wybuch nastąpił znacznie później, bo w 726 roku i był znacznie potężniejszy, niż pierwotnie zakładano.
To nieprzyjemna wiadomość dla mieszkańców Santorini i turystów, którzy licznie odwiedzają wyspę każdego roku. Odkryto bowiem zwiększone prawdopodobieństwo umiarkowanych i dużych erupcji. Jest to bardziej prawdopodobne, niż wcześniej sądzono. Badacze uspokajają jednak, że cały ten system wulkanów nie wykazuje obecnie zbyt dużej aktywności. Jest też ciągle monitorowany, by w razie czego w porę ostrzec lokalną ludność i turystów.
Źródło: jacarandafm.com / opracowanie własne.