Z powodu wojny w Ukrainie, zachodnich sankcji i paraliżu organizacyjnego, ostatnie miesiące minęły w Rosji pod znakiem poważnych awarii infrastrukturalnych. Przyczyniła się do nich pogoda, która pokazała swoje najgorsze oblicze.
Po tygodniach wyjątkowo silnych mrozów, które pozbawiły prądu i ogrzewania setki tysięcy mieszkańców, nadzwyczaj wcześnie nadeszły fale rekordowego ciepła, a wraz z nimi gwałtowne roztopy pogłębiane przez ulewne deszcze. Doszło do masowych powodzi.
High water on Ural river caused dam failure in Orsk. Severe flood ongoing.
— Kirill Bakanov (@WeatherSarov1) April 7, 2024
Large-scale flooding due to spring snowmelt is now occurring in several regions of Russia and Kazakhstan. pic.twitter.com/ZSSV7rqE8U
Błyskawicznie zebrały największe rzeki w Rosji, zalewając duże ośrodki miejskie. Pod wodą znalazł się m.in. Orenburg, gdzie doszło do pęknięcia tamy i zalania tysięcy zabudowań. W pośpiechu ewakuowano 6,5 tysiąca ludzi. Niestety, kilka osób utonęło.
Mieszkańcy, którzy potracili dach nad głową i dobytek całego życia skarżą się, że nie ma żadnej zorganizowanej pomocy i że nie powiadomiono ich wcześniej, że powinni się ewakuować. Oskarżyli władze o opieszałość, a Putina poprosili o pilną pomoc.
Russia: Today, a 3rd breach of the dam in Orsk resulted in even more flooding. https://t.co/ZWC3HBuEKW pic.twitter.com/5vuFfAY52B
— Igor Sushko (@igorsushko) April 8, 2024
Szacuje się, że w dorzeczach Uralu i Wołgi zalanych zostało 10 tysięcy budynków. W nadchodzących dniach powódź dotknie też dorzecze rzeki Irtysz i Tobol, w tym zaleje część Tobolska.
Tymczasem Władimir Putin w dalszym ciągu neguje postępujące zmiany klimatyczne, które są źródłem wiosennych powodzi roztopowych. Totalny chaos na szczeblach najwyższych władz sprawia, że pomoc jest niewystraczająca i niesiona z poważnym opóźnieniem.
Tajemnicze linie przecinają Rosję. Skąd się wzięły i do czego służą?
Źródło: TwojaPogoda.pl