Wielu z nas odczuwa lęk przed lataniem. Nic dziwnego, ponieważ podczas rejsu mogą nas spotkać bardzo niemiłe niespodzianki. Coraz częściej należą do nich turbulencje, ale też uderzenia piorunów, które bywają katastrofalne w skutkach.
Na szczęście zdarza się to rzadko, ale za każdym razem samolot musi wylądować, aby obsługa naziemna mogła dokonać oględzin, czy któraś z czułych aparatur nie została uszkodzona i nie zagraża bezpośrednio pasażerom.
Nic więc dziwnego, że pasażerowie Boeinga 777-300ER lecącego z kanadyjskiego Vancouver do Londynu przestraszyli się, gdy ujrzeli za oknami oślepiający błysk. Piloci zdecydowali się pomimo to kontynuować lot przez Atlantyk.
Lightning hits plane leaving BC airport ✈️⚡️ pic.twitter.com/wPpd7NELQt
— X-TiNcT (@11JasonKidd11) March 6, 2024
Dopiero po wylądowaniu w stolicy Wielkiej Brytanii samolot linii Air Canada trafił do przeglądu, gdzie okazało się, że maszyna nie doznała żadnych uszkodzeń i mogła dalej kontynuować loty.
Samoloty są odporne na uderzenia piorunów?
Samolot to swoista klatka Faraday'a, po której zewnętrznej części, a więc poszyciu, energia pioruna spływa i się rozładowuje, nie wnikając do wnętrza maszyny. Pasażerowie mogli jedynie usłyszeć krótki huk, podobny do wystrzału z pistoletu.
Jednak olbrzymia energia w postaci pioruna może spowodować uszkodzenia niezwykle czułej elektroniki, dlatego piloci wolą dmuchać na zimne i często wracają na lotnisko, aby upewnić się, czy wszystko jest w należytym porządku. W powietrzu nie ma miejsca na awarie.
Szacuje się, że w każdy samolot piorun uderza przynajmniej raz w ciągu całego roku. Katastrofy z tego powodu zdarzają się raz na wiele lat.
Źródło: TwojaPogoda.pl