Masz dość przeszywającego zimna? Udaj się na Grenlandię. Choć może się to wydawać śmieszne, to jednak się nie zawiedziesz. Dlaczego? Ponieważ lodowa wyspa jest teraz nadzwyczaj ciepła. W miejscowości Narsarsuaq, na południowych wybrzeżach, temperatura wzrosła aż do plus 14 stopni.
Biorąc pod uwagę fakt, że pod koniec listopada średnia maksymalna temperatura, czyli ta mierzona w najcieplejszym momencie dnia, wynosi minus 1 stopień, to obecne ocieplenie jest nadzwyczajne.
Nietypowy jest także czas, kiedy temperatura osiąga najwyższe wartości, a ma to miejsce w najchłodniejszych godzinach doby, a więc w środku nocy. Spośród 31 stacji meteorologicznych rozsianych po całej Grenlandii aż 18 odnotowało temperatury dodatnie, z czego 3 przez całą dobę.
Do pełni szczęścia brakuje jednak pogodnego nieba. Wyjątkowemu ciepłu towarzyszy całkowite zachmurzenie, silny wiatr i... deszcze, zamiast śniegu. Właśnie dlatego nadzwyczajne ciepło nie zostało przyjęte przez mieszkańców z otwartymi ramionami.
To zasługa głębokich układów niskiego ciśnienia, które docierają w rejon zachodniej Grenlandii. Zaciągają one na daleką północ wyjątkowo ciepłe powietrze z południa Stanów Zjednoczonych i Zatoki Meksykańskiej.
Długo się jednak ono nie utrzyma, ponieważ już na początku przyszłego tygodnia niże zostaną wyparte przez wyże, a te spowodują większe rozpogodzenia i jednocześnie gwałtowny spadek temperatury. Wrócą tradycyjne mrozy.
A u nas coraz większy mróz
W tym samym czasie u nas jest dużo zimniej, bo napływa powietrze znad Arktyki. W niedzielę (26.11) w najcieplejszym momencie dnia w większości regionów Polski notować będziemy zero stopni, a na wschodzie i południu będzie panować niewielki, ale jednak całodobowy mróz.
Można powiedzieć, że u nas aura będzie przypominać tą, która powinna panować teraz na Grenlandii. W dodatku w kolejnych dniach będzie jeszcze bardziej zimowo. Spodziewamy się coraz większych ilości śniegu oraz coraz silniejszego mrozu.
Jeśli sprawdzą się najmniej przyjemne prognozy, to na przełomie pierwszej i drugiej dekady grudnia temperatura nocami może spadać nawet poniżej minus 20 stopni, a pokrywa śnieżna w najbardziej zaśnieżonych regionach nizin może przekraczać 30 cm wysokości.
Odkrycie dawnych żeglarzy
Już stulecie temu zjawisko to odkryli europejscy żeglarze, którzy podróżowali na daleką północ. Zauważyli oni i odnotowali, że w tym samym czasie, gdy w Europie jest nadzwyczaj zimno, to na Islandii i Grenlandii panują wyjątkowo wysokie temperatury.
Dzisiaj wiemy, że ma to związek z rozkładem wyżów i niżów. Gdy nad Atlantykiem rządzą niże, to ściągają one ciepłe masy powietrza aż znad Karaibów w kierunku wysp Arktyki. Z kolei nad kontynentem europejskim panują wówczas zimne wyże.
Ostatnio fenomen ten ulega zaburzeniu, ponieważ Grenlandia bywa nadzwyczajnie ciepła nawet wtedy, gdy w Europie jest tylko nieznacznie chłodniej niż wynika to z normy wieloletniej. Arktyka jest bowiem najszybciej ocieplającym się zakątkiem świata.
Źródło: TwojaPogoda.pl