Tak właśnie zdarzyło się w piątek, 13 listopada 1970 roku, kiedy w wybrzeża Bangladeszu uderzył cyklon tropikalny o imieniu Bhola, który okazał się najbardziej śmiercionośnym cyklonem w dziejach meteorologii i zarazem jednym z najbardziej zabójczych klęsk żywiołowych w spisanej historii.
Wiatr w ramionach cyklonu osiągnął prędkość aż 205 kilometrów na godzinę, a podczas panującego sztormu rozbijające się o wybrzeża Bangladeszu fale miały wysokość aż 6 metrów. Gigantyczne fale wdarły się w głąb lądu zatapiając wszystko, co znalazło się na ich drodze, czyli domy, sklepy i szkoły, zabijając przy tym pół miliona ludzi!
Większość ofiar zginęło w nocy, kiedy zostali zaskoczeni przez powódź podczas snu. Wielka woda opanowała deltę największych rzek w Azji. Cyklon otrzymał imię pochodzące od nazwy stanu, w którym dokonał największych zniszczeń i pochłonął najwięcej ofiar.
Wśród miast najbardziej ucierpiało Chittagong, zniszczeniu uległo tam większość budynków. W niektórych prowincjach populacja zmniejszyła się o połowę. Bhola narodził się nad wodami Zatoki Bengalskiej z chmur burzowych, które wcześniej składały się na cyklon tropikalny o imieniu Nora.

Tsunami wysokie na 250 metrów zmiotło w środku nocy miasteczko. Zginęli niemal wszyscy
Najpierw przeszedł on nad Morzem Południowochińskim, a następnie spowodował powodzie na Półwyspie Malajskim. Cyklon Bhola był najlepiej udokumentowanym wpływem zjawisk przyrodniczych na decyzje polityczne. Wszystko dlatego, że uderzył on w region, który był zarzewiem konfliktu między Indiami i Pakistanem.
Zaledwie cztery miesiące po przejściu cyklonu doszło do wybuchu wojny, w wyniku której po upływie roku powstało zupełnie nowe państwo, dzisiejszy Bangladesz. W tak ponurym dniu nie sposób nie mówić o pechu, i to naprawdę koszmarnym.
W najgorszym scenariuszu planetoida Apophis uderzy w Ziemię. Fot. Pixabay.Być może psychoza związana z piątkiem trzynastego jest związana z przepowiednią o końcu świata. Obecnie jednym z największych zagrożeń dla ludzkości jest planetoida Apophis, odkryta w 2004 roku.
Naukowcy z USA i Rosji zapowiedzieli, że istnieje ryzyko, że uderzy on w Ziemię w piątek, 13 kwietnia 2029 roku, czyli już za 6 lat. Badacze z NASA uspokajają jednak, mówiąc, że faktycznie szansa na zaistnienie takiego zjawiska istnieje, lecz wynosi ona 1 do 250 tysięcy, więc nie powinniśmy wpadać w panikę, chyba, że szacowania zmienią się na naszą niekorzyść.
Źródło: TwojaPogoda.pl


