Fala chłodów spłynęła nad północne krańce Skandynawii przynosząc pierwsze w tym sezonie opady śniegu, które okazały się miejscami bardzo intensywne. Najbardziej dały się we znaki mieszkańcom Kiruny, największego położonego najdalej na północ miasta Szwecji.
W krótkim czasie spadło blisko 40 centymetrów białego puchu. Drogi stały się całkowicie nieprzejezdne. Zanim do akcji wkroczyły pługi, doszło do paraliżu komunikacyjnego. Mieszkańcy nie mogli liczyć na przyjazd autobusów.
Wielu z nich zostało w domach, bo większość firm zamknęła się, podobnie jak lokalne urzędy, szkoły i przedszkola. W obliczu śnieżnego kataklizmu nie było się nawet jak ogrzać, bo z powodu gałęzi łamiących się pod ciężarem śniegu, zerwane zostały linie energetyczne, wywołując masowe awarie prądu.
Pierwszy w tym sezonie śnieg spadł także na północnych krańcach Norwegii i Finlandii. To jeszcze nie koniec śnieżyc, ponieważ w nadchodzących dniach należy się spodziewać kolejnych obfitych opadów, zwłaszcza w północnej Szwecji.
Winter is coming ... Kiruna, Sweden, is far above the Artic circle, but the first serious snow should not fall for another month or so.
— nerdlas (@Nerdlas) September 20, 2023
No one has changed to winter wheels yet! pic.twitter.com/bo04q3z9lZ
Na szczęście nam wczesny atak zimy nie grozi. Mimo, że w weekend (23-24.09) ochłodzi się, miejscami nawet do zaledwie 15 stopni, to jednak zamiast śniegu będzie padać deszcz. Na pierwszy puch poczekamy co najmniej do drugiej połowy października.
Źródło: TwojaPogoda.pl