FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Przewidział wstrząsy w Maroku i Turcji. Teraz zapowiada wielki kataklizm w USA

Holenderski geolog przewidział trzęsienia ziemi w Maroku i Turcji nawet 10 dni wcześniej, co potwierdzają jego wpisy w mediach społecznościowych. Teraz zapowiada kolejny kataklizm, tym razem w Stanach Zjednoczonych.

Skutek trzęsienia ziemi w Turcji to zniszczone budynki i drogi. Fot. Twitter.
Skutek trzęsienia ziemi w Turcji to zniszczone budynki i drogi. Fot. Twitter.

Frank Hoogerbeets to geolog mieszkający w Holandii, który jest członkiem Solar System Geometry Survey (SSGEOS), organizacji zajmującej się badaniem wpływu sił grawitacyjnych planet, Księżyca i Słońca na potężne trzęsienia ziemi.

Jest to postać kontrowersyjna, ponieważ do tej pory świat nauki nie dowiódł, że trzęsienia ziemi mogą mieć jedno ze swoich źródeł poza Ziemią. Mimo, że na łamach prestiżowego pisma naukowego „Nature” już w 1959 roku pojawił się artykuł po części potwierdzający te niezwykłe teorie, naukowcy nie podeszli do niego z entuzjazmem.

Teraz okazuje się, że popełnili poważny błąd. Gigantyczne trzęsienia ziemi w Maroku i Turcji z całą pewnością wywrócą dotychczasową wiedzę o tym niszczycielskim i zabójczym zjawisku do góry nogami, zwłaszcza, że po raz pierwszy udało się zaświadczyć trafnie postawioną prognozę dużych wstrząsów ziemi przed ich wystąpieniem.

W przypadku Maroka było to aż 10 dni wcześniej (30 sierpnia), a tureckie trzęsienia Hoogerbeets przewidział z 3-dniowym wyprzedzeniem. Za każdym razem na specjalnej mapie zaznaczał czerwonymi elipsami, z niewiarygodną precyzją, miejsca znajdujące się bardzo blisko faktycznych epicentrów trzęsień ziemi.

Nasza redakcja na bieżąco śledzi jego prognozy i może to potwierdzić. W przypadku Turcji pomylił się o zaledwie 10 kilometrów. To tak, jakby rzucić lotką w tarczę wielkości Ziemi i trafić niemal w sam jej środek. Wydaje się to zadaniem niewykonalnym, a jednak było to możliwe.

Geolog zaznacza, że prognozy mogłyby być jeszcze trafniejsze, gdyby dysponował dokładniejszym sprzętem. Niestety, wiedza na temat wpływu planet i Księżyca na wstrząsy na Ziemi wciąż się rozwija i lepsze urządzenia są dopiero w fazie opracowywania. Wkrótce do prognozowania mają być też wdrożone magnetografy.

Jak Hoogerbeets tak trafnie przewiduje wstrząsy? Okazuje się, że na podstawie „geometrii planetarnej”, na temat której wiedzę pogłębia od 9 lat. To nie tylko wpływ planet i Księżyca, ale też porównywanie podobnych układów na tle wielu poprzednich lat.

Jako, że historia lubi się powtarzać, przy podobnych układach planet i Księżyca dochodzi do gigantycznych wstrząsów, niekiedy dokładnie w tym samych miejscach na świecie. Tak też było w Turcji, gdzie wstrząsy wystąpiły przy identycznym układzie planet, jak w 115 i 526 roku.

W 115 roku wstrząs o sile M7.5 w Antiochii zabił 260 tysięcy ludzi, a w 526 roku w tym samym mieście zginęło 250 tysięcy ludzi. To były najbardziej śmiercionośne trzęsienia ziemi w granicach dzisiejszej Turcji. Tegoroczne wstrząsy są z kolei uznawane za najpotężniejsze od 1939 roku, kiedy w Erzincan wstrząs o sile M7.8 spowodował śmierć 33 tysięcy osób.

Wiedziano, ale nic nie zrobiono

Prognozowanie trzęsień ziemi na podstawie sił grawitacyjnych planet i Księżyca wciąż jest w powijakach, w dodatku wielu naukowców neguje te teorie. Nawet gdyby władze Turcji i Maroka wzięły na poważnie przewidywania Hoogerbeetsa, na niewiele by się to zdało.

Nie sposób w ciągu kilku dni ewakuować regionu zamieszkiwanego przez miliony ludzi. To logistyczny koszmar, zwłaszcza, że przecież prognozy nie zawsze okazują się trafne, a epicentrum zlokalizowane może być w nieco dalszym regionie.

Gdzie wystąpią kolejne trzęsienia?

Geolog przewiduje kolejne gigantyczne trzęsienia ziemi, które mogą się okazać równie katastrofalne w skutkach. Pod koniec stycznia opublikował wpisy, z których wynika, że między sierpniem a listopadem 2023 roku bliska koniunkcja Marsa i Uranu wywoła trzęsienie ziemi na greckiej wyspie Rodos.

Może wygenerować tsunami, które uderzy nie tylko w Rodos, ale także w grecką Kretę, Cypr oraz północny Egipt. Jeśli jego prognozy mają być równie trafne, co te dotyczące Maroka i Turcji, to lepiej nie udawać się w tym czasie na wakacje w ten region świata.

Mega trzęsienie i tsunami w USA i Kanadzie

Frank Hoogerbeets przewiduje także potężne trzęsienie ziemi w Stanach Zjednoczonych między połową września a końcem listopada 2023 roku. Jego epicentrum ma być zbliżone do tego sprzed 300 lat, kiedy katastrofalny wstrząs nawiedził zachodnie pogranicze USA i Kanady, w tym stany Oregon i Waszyngton oraz Kolumbię Brytyjską.

Drzemie tam owiana złą sławą strefa subdukcji Cascadia. W ostatnich latach obszar ten nawiedziły największe serie wstrząsów od dłuższego czasu. Cascadia spędza sen z powiek badaczom, ponieważ w obszarze jej oddziaływania znajdują się największe miasta pełne milionów ludzi, w tym Seattle, Portland i Vancouver.

Do ostatniego wstrząsu wzdłuż zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej doszło u wybrzeży amerykańskiego stanu Oregon w dniu 27 stycznia 1700 roku. Trzęsienie miało siłę około M9.0, a więc zaliczało się do najpotężniejszych, jakie nawiedziły naszą planetę. Ziemia pękła na dystansie aż tysiąca kilometrów, jednocześnie osuwając się nawet o 20 metrów.

Część wybrzeża, na odcinku od północnej Kalifornii po południową Kolumbię Brytyjską, zapadła się do Pacyfiku. Powstałe wówczas tsunami (jego symulację można zobaczyć na poniższym nagraniu) o wysokości nawet 30 metrów, rozeszło się po całym oceanie, po wielu godzinach docierając do Hawajów, Australii i Japonii.

Naukowcy zwracają uwagę, że wstrząsy zdarzają się tam z dużą regularnością, na podstawie czego można prognozować moment wystąpienia kolejnego trzęsienia. Wcześniej trzęsienia pojawiały się co około 400-500 lat, jednak dwa poprzednie wystąpiły w odstępie zaledwie 300 lat. Jeśli najbliższy też wpisze się w tę regułę, to należy się go spodziewać lada chwila.

Najbardziej interesujące naukowców miejsce znajduje się około 130 kilometrów na zachód od wybrzeży Oregonu. Powstają tam olbrzymie naprężenia w skałach, z powodu nacierania na siebie niewielkiej płyty Juan de Fuca oraz olbrzymiej płyty półnoamerykańskiej. Naprężenia te co jakiś czas są uwalniane, a dla wszystkich przebywających na powierzchni ziemi, okazują się opłakane.

Wiosną 2023 roku zaobserwowano dodatkowo coś, czego nigdy wcześniej nie obserwowano. To podwodne źródło, z którego wycieka ciepła, chemicznie odrębna ciecz. Naukowcy teoretyzują, że płyn ten działa jak rodzaj „smaru tektonicznego”, który w przypadku wyczerpania zwiększy tarcie między płytami oceaniczną i kontynentalną, co może mieć katastrofalne skutki.

Geolodzy są zdania, że mieszkańcy wybrzeża nie są przygotowani na kataklizm. Niewyobrażalne szkody poczyniłby już sam wstrząs, obracając w gruzy większość zabudowań, w tak dużych miastach, jak Seattle, Vancouver i Portland. Jednak nie tylko wstrząs byłby niszczycielski. Osunięcie wybrzeża o około 10 metrów wyzwoliłoby tsunami o wysokości od 25 do 30 metrów, pogłębiając zniszczenia, a także docierając do San Francisco czy Los Angeles.

Symulacje mówią, że w najłagodniejszym scenariuszu mogłoby zginąć 10 tysięcy ludzi, milion osób stracić dach nad głową, pilnych dostaw żywności i wody potrzebowałyby 2 miliony mieszkańców, a straty materialne mogłyby sięgnąć 80 miliardów dolarów.

Dlatego też badacze stwierdzają wprost, oczekujmy nieoczekiwanego i bądźmy przygotowani na najgorsze, bo przyroda często zsyła zjawiska o sile, która bywa wprost niewyobrażalna. W dzisiejszym świecie powiązań gospodarczych, tego typu zdarzenia mogą się okazać rujnujące, nie tylko dla jednego kraju, a pokłosie trzęsienia ziemi i tsunami w Kalifornii, Oregonie czy Japonii może być odczuwane na całym świecie. Warto o tym pamiętać.

Źródło: TwojaPogoda.pl / University of Washington.

prognoza polsat news