FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

To była najpotężniejsza burza jaką kiedykolwiek widziano. Dziesiątki tysięcy piorunów w kilka minut

Podczas erupcji wulkanu na wyspach Tonga doszło do najpotężniejszej burzy w historii pomiarów instrumentalnych. W ciągu zaledwie 5 minut odnotowano ponad 25 tysięcy wyładowań atmosferycznych. Jak to możliwe?

Spektakularna burza. Fot. Pixabay.
Spektakularna burza. Fot. Pixabay.

15 stycznia 2022 roku doszło do najpotężniejszej erupcji wulkanicznej od 1883 roku, a więc od wybuchu wulkanu Krakatau na Indonezji i jednocześnie największej jaką udało się zarejestrować za pomocą instrumentów. Doszło do niej na wyspach Tonga na Pacyfiku, gdzie wybuchł podmorski wulkan Hunga-Tonga.

Pióropusz wulkaniczny wzbił się na rekordową wysokość 58 kilometrów aż do mezosfery. Nigdy wcześniej popioły i para wodna nie zostały zaobserwowane w tak wysokich warstwach atmosfery. Energia uwolniona przez erupcję była równa 15 megatonom (TNT), potężniejsza od detonacji największej bomby atomowej.

W ciągu 6 godzin wygenerowanych zostało aż 400 tysięcy piorunów, z czego 25 tysięcy w pierwszych zaledwie 5 minutach erupcji. Połowa wszystkich błyskawic występujących na świecie w tym czasie skupiła się wokół tego wulkanu.

Firma Vaisala, która śledzi wyładowania atmosferyczne na całym świecie od 40 lat, twierdzi, że nigdy wcześniej tak dużej liczby piorunów nie odnotowała w jednym miejscu, określając ten fenomen mianem „kataklizmicznej erupcji”, która pobiła „wszystkie rekordy”.

Z nawiązką pobity został dotychczasowy rekord największej liczby piorunów odnotowanych w ciągu jednej minuty. Należał on do burzy, która przeszła nad południowymi regionami USA w 1996 roku. Odnotowano wówczas 993 pioruny.

Chmura burzowa wypiętrzyła się o przeszło 40 kilometrów wyżej niż większość tych zjawisk. Zazwyczaj w stratosferze, powyżej 20 kilometrów, ciśnienie jest zbyt niskie, aby mogły powstać pioruny. Jednak erupcja znacznie zwiększyła ciśnienie i pioruny zaczęły powstawać w dotąd niesprzyjającym środowisku.

System detekcji wyładowań atmosferycznych odnotował w ciągu 6 godzin aż 400 tysięcy piorunów. Kolejne grafiki obrazują rozchodzenie się piorunów w trakcie erupcji. Fot. Vaisala.

Huk erupcji był słyszalny nawet na Alasce, w odległości 10 tysięcy kilometrów. Erupcja wywołała potężną atmosferyczną falę uderzeniową poruszającą się z prędkością około 300 metrów na sekundę, która kilkukrotnie obiegła Ziemię, docierając m.in. nad Polskę.

Powstało olbrzymie tsunami o wysokości 90 metrów i szerokości 15 kilometrów. Jako, że do wybuchu doszło pod powierzchnią Pacyfiku, w powietrze wystrzeliły ogromne ilości wody o objętości 6,6 kilometra sześciennego.

Szczęście w nieszczęściu było takie, że kula wody szybko została spłaszczona przez siłę ziemskiego przyciągania, dlatego rozprzestrzeniając się w kierunku wybrzeży zamieszkanych wysp, fala znacznie zmalała. U wybrzeży Peru, gdzie dotarła zaledwie 2-metrowa fala, zginęły 2 osoby, jedyne ofiary erupcji. Na wyspy Tonga opadły olbrzymie ilości popiołów zmieniając krajobraz na księżycowy.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Vaisala.

prognoza polsat news