Temperatury w naszym kraju nie zachowują się normalnie. Nastąpiło odwrócenie ich południkowego rozkładu, ponieważ najczęściej są one najniższe na północy, a najwyższe na południu.
Jednak za sprawą potężnego wyżu znad Rosji i niżu znad Węgier napływ mas powietrza zmienił się z tradycyjnego zachodniego i południowego na wschodni. Z jednej strony wyż pcha ciepłe powietrze nad północną Polskę, a z drugiej strony niż ściąga chłód nad południowe województwa.
Dlatego też na powyższej mapie anomalii temperatury widzimy kontrast kolorystyczny między czerwonymi, czyli cieplejszymi niż zwykle o tej porze roku regionami północnymi kraju, a niebieskimi, a więc chłodniejszymi niż zazwyczaj, regionami południowymi.
Napływ powietrza znad Rosji nad Warmię, Mazury i Podlasie sprawił, że w piątek (7.04) były to najcieplejsze i jednocześnie jedyne słoneczne miejsca w Polsce, a przecież to nasz zwyczajowy biegun zimna. W Mikołajkach temperatura sięgnęła w cieniu aż 17 stopni.
Dla porównania na południu, którego mieszkańcy najczęściej cieszą się przyjemnym ciepłem, przy pochmurnym niebie i w strugach deszczu zmierzono zaledwie poniżej 5 stopni. Zdecydowanie najzimniej było w Bielsku-Białej, tylko 1 stopień. Tam napłynął chłód znad Bałkanów.
Zatem różnica w temperaturze maksymalnej między północnymi i południowymi regionami naszego kraju sięgnęła aż 16 stopni. W sobotę i niedzielę (8-9.04) ten termiczny kontrast utrzyma się. Na północy będzie od 10 do 15 stopni, a na południu od 5 do 10 stopni.
Takie zróżnicowanie utrzyma się do poniedziałku (10.04), kiedy temperatura powinna się wyrównać. Już w całym kraju notować będziemy powyżej 10 stopni. Jednak w dalszej perspektywie czasowej trzeba się liczyć, że jeszcze kilkukrotnie w kwietniu północne i wschodnie regiony będą dużo cieplejsze od zachodnich i południowych.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.