FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Pogoda na marzec. Spełni się czarny scenariusz? Na termometrach nawet minus 30 stopni

Mimo, że zima okazała się jedną z najłagodniejszych na tle historii, to jednak może się wyjątkowo przedłużać. Gdy spełni się czarny scenariusz, to w marcu termometry pokażą nawet minus 30 stopni.

Anomalie temperatury powietrza w Europie. Fot. Wxcharts.
Anomalie temperatury powietrza w Europie. Fot. Wxcharts.

Wielu czytelników obawia się, że śnieg i mróz będą wracać aż do Wielkanocy. Poprzednie lata uczą nas, że takiego scenariusza nie możemy całkowicie odrzucać, bo nawet ciepły marzec nie daje gwarancji, że kwiecień będzie podobny.

W przeszłości zdarzało się, że po łagodnych miesiącach zimowych zdarzały się zarówno nadzwyczaj ciepłe marce, jak i te bardziej przypominające zimę niż wiosnę. W 2013 roku dane nam było doświadczyć jednego z najmniej przyjemnych scenariuszy, ponieważ zima trzymała nadzwyczaj długo, aż do kwietnia, po marcu, który okazał się najzimniejszy od 26 lat.

Jednak wiele ostatnich marców zapisało się ciepło. Ostatni bardzo ciepły marzec mieliśmy w 2014 roku. Był najcieplejszym od 1990 roku, a więc od 24 lat. To był drugi tak ciepły marzec w okresie powojennym i trzeci w całej serii pomiarowej.

Najzimniejszy marzec 

Zdecydowanie najzimniejszy marzec mieliśmy w 1785 roku. W dzisiejszych czasach trudno nam sobie wyobrazić panujące wówczas klimaty. Pod względem długotrwałości utrzymywania się i intensywności mrozu przypominał najbardziej lodowaty styczeń.

Nic dziwnego, ponieważ średnia temperatura była przeszło o 9 stopni niższa od normy. Od końca pierwszej połowy dziewiętnastego wieku nie zdarzyło się, aby marzec był zimniejszy niż 6 stopni poniżej normy.

Marzec wiosenny czy zimowy?

Czego więc powinniśmy się spodziewać po tegorocznym marcu, powtórki z mroźnego początku wiosny, a może jej wyjątkowo wczesnego nadejścia? Prognozy wskazują, że prawda będzie leżeć gdzieś po środku. Średnia temperatura miesięczna raczej będzie oscylować poniżej normy, a to oznacza, że marzec będzie najchłodniejszym od 5 lat.

Okresy cieplejsze, ale deszczowe i bardzo wietrzne będą się przeplatać z opadami śniegu i mrozem. Zmiany pogody będą przebiegać gwałtownie, co nie będzie korzystne dla naszego samopoczucia.

Więcej cieplejszych i słoneczniejszych dni spodziewamy się dopiero pod koniec miesiąca. Jednak nie będzie to jeszcze prawdziwa wiosna. Ta każe nam na siebie czekać najprawdopodobniej do początku kwietnia.

Bywało nawet 26 stopni

Górna granica cieplnych możliwości marca to 26 stopni, ponieważ właśnie tyle odnotowano 21 marca 1974 roku w Nowym Sączu w Małopolsce. Stało się to za sprawą tzw. efektu halnego, dzięki czemu był to najcieplejszy pierwszy dzień astronomicznej wiosny w historii meteorologii.

O ile nie padnie nowy rekord, to temperatura nie powinna przekraczać 25 stopni w ostatniej dekadzie marca. Wśród największych miast, które mają największą szansę odnotować 20-25 stopni, znajdują się Wrocław (tak ciepło było w 1974 roku), Opole i Kraków.

30 stopni mrozu to nie żart

Jednak historia pamięta również bardzo zimne, wręcz lodowate marce. Na początku marca 1963 i 1964 roku nawiedziły nas fale niezwykłych mrozów. We wschodniej części Polski i na terenach podgórskich temperatura potrafiła przekraczać minus 30 stopni.

Absolutny rekord należy do Sejn na Suwalszczyźnie oraz okolic Czorsztyna w Małopolsce, gdzie zmierzono nawet 35-stopniowy mróz. Wśród większych miast najzimniej było w Rzeszowie, gdzie odnotowano minus 31 stopni. To były rekordy, jednak nie są one aż tak dotkliwe, jak ciągnące się przez cały miesiąc chłody, a tych właśnie doświadczyliśmy 10 lat temu.

Marzec 2013 roku zapisał się jako najzimniejszy od 1987 roku i zarazem piąty najzimniejszy od połowy ubiegłego wieku. W niektórych regionach naszego kraju, zwłaszcza na zachodzie, tak zimno w marcu nie było od bardzo dawna.

Coraz mniej zimnych marców

Choć na tle ostatniego półwiecza marce ociepliły się, to jednak nie jest to ocieplenie znaczne. Zmniejszyła się częstotliwość występowania bardzo zimnych marców, wcześniej zdarzyły się one co 2-3 lata, często seriami po kilka z rzędu, a obecnie mamy z nimi do czynienia średnio co 10 lat.

Anomalie średniej temperatury dla marca w latach 1951-2022 w Polsce w stosunku do średniej dla wielolecia 1991-2020 oraz wartość trendu (°C/rok). Serie zostały wygładzone 10-letnim filtrem Gaussa (czarna linia). Fot. IMGW-PIB.

Ostatnie zimne marce mieliśmy w latach: 2018, 2013, 2006, 1996 i 1987, a wcześniej w 1964, 1958 i 1952. Do tych najzimniejszych w okresie powojennym zaliczyć można marce z 1952 i 1987 roku, kiedy średnia ogólnopolska temperatura miesięczna przekroczyła 5,5 stopnia poniżej normy wieloletniej.

Zdecydowanie najbardziej mroźny marzec w dziejach pomiarów mieliśmy w 1785 roku za panowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Średnia temperatura powietrza była aż o przeszło 9 stopni niższa od średniej z lat 1981-2010.

Marce na tle ostatniego półwiecza

Norma temperaturowa wynosi w marcu od minus 1 stopnia na Suwalszczyźnie do plus 4 stopni w pasie od Równiny Wrocławskiej po Wał Zielonogórski. Marzec to również miesiąc, kiedy mogą się zdarzyć opady śniegu i utworzyć pokrywę śnieżną.

Przekonaliśmy się o tym właśnie teraz, gdy wiele regionów kraju znajduje się pod śnieżną pierzynką. Jednak znacznie gorzej było przed rokiem. Wówczas śnieg leżał w różnych regionach kraju niemal w każdym dniu miesiąca.

W marcu 2013 roku śnieg leżał przez ponad połowę miesiąca. W Warszawie biało było przez 23 dni, a grubość pokrywy wyniosła do 13 cm. W Suwałkach pokrywę śnieżną notowano każdego dnia miesiąca, a maksymalnie miała ona wysokość aż 35 cm.

Jeśli wtedy mogło się to zdarzyć, i to całkiem nieoczekiwanie, to istnieje pewne prawdopodobieństwo powtórki także w przyszłości. Oczywiście nie jest to reguła, ale warto mieć to na uwadze, że gdzieś, na krótko i w bardzo małych ilościach śnieg może spaść.

Marzec to również jeden z bardziej wietrznych miesięcy, jeśli mowa o głębokich niżach. W kilku miastach naszego kraju w tym miesiącu odnotowano historyczne porywy wiatru. W Kielcach wiatr osiągał 125 km/h, w Olsztynie 115 km/h, a w Lublinie 112 km/h. Jeszcze mocniej wiało w górach, gdzie na Śnieżce 10 marca 1990 roku stała prędkość wiatru dochodziła do 110 km/h, a porywy sięgały nawet ponad 200 km/h.

Sumy opadów należą do średnich, między suchymi miesiącami zimowymi a mokrym okresem letnim. Norma opadowa wynosi od 30 mm w centrum i na wschodzie do 50 mm na Pomorzu i południu kraju. Zdarza się, że maksymalna suma opadów potrafi spaść w ciągu jednej doby. Tak było 11 marca 1981 roku, gdy w Słubicach w 24 godziny odnotowano opad rzędu 52 mm.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NOAA / IMGW-PIB.

prognoza polsat news