Wyspy Brytyjskie stały się jednym z najbardziej mokrych regionów w Europie. Po wyjątkowo długiej i intensywnej suszy pogoda zmieniła się o 180 stopni. Kolejne układy niżowe zaczęły przynosić hektolitry deszczu.
Ostatni z nich okazał się opłakany w skutkach, ponieważ na Szkocję spadło 150 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi, co skończyło się wezbraniem i wystąpieniem z koryt licznych rzek. Pod wodą znalazło się wiele miejscowości.
Doszło do paraliżu w ruchu drogowym i kolejowym. Władze zaleciły mieszkańcom pozostanie w domach i nie wyjeżdżanie na drogi do czasu ustania zagrożenia. O tym, jak niebezpiecznym żywiołem są ulewy przekonali się m.in. mieszkańcy Edynburga.
Na miasto spadły bardzo duże ilości deszczu w krótkim czasie, co skończyło się zalaniem ulic. Skrzyżowania zmieniły się w bajora, w których zalane stały porzucone przez kierowców samochody.
Intensywne deszcze dały się we znaki także w północnej Anglii, w tym m.in. w Newcastle, Sunderland i Doncaster. Tam również zalane zostały ulice, przejścia podziemne i parkingi oraz przejazdy pod wiaduktami.
Prognozy nie napawają optymizmem, ponieważ znad Atlantyku nadciągają kolejne układy niżowe, a wraz z nimi olbrzymie ilości wilgoci. Kolejne ulewy spodziewane są jeszcze w niedzielę (20.11), ale również w nadchodzących dniach. Znów możliwe są podtopienia i powodzie.
Źródło: TwojaPogoda.pl