Do pierwszej od 18 września ubiegłego roku erupcji wulkanicznej na Półwyspie Reykjanes, z południowo-zachodniej Islandii, doszło w środę (3.08), po całych seriach trzęsień ziemi, które nawiedzały region od kilku miesięcy.
Lawa tryska ze szczelin w ziemi na dystansie około 200-300 metrów, niedaleko miejsca poprzedniej erupcji. Fontanny mają wysokość nawet 50 metrów, a więc dwóch 10-piętrowych wieżowców. Roztopiona wulkaniczna skała spływa następnie do doliny Meradalir.
Jezioro lawowe powiększa się z każdą godziną. W region ściągają turyści z całej wyspy, ale też świata, ponieważ wraz z erupcją wulkanu Islandia znów ma szansę znaleźć się na pierwszym miejscu listy miejsc, które koniecznie trzeba odwiedzić.
Póki co władze nie zakazują dostępu do wulkanu, jednak jeśli charakter erupcji zmieni się na bardziej gwałtowny i zacznie on stanowić zagrożenie, to trzeba się liczyć z restrykcjami. Naukowcy są zdania, że przerywane erupcje mogą się utrzymać nawet dziesiątki lat.
Źródło: TwojaPogoda.pl / vedur.is