Burze, bez względu na to czy są słabe czy silne, zawsze są niebezpieczne i stwarzają poważne zagrożenie, którego pod żadnym pozorem nie można ignorować, zwłaszcza przebywając na terenach górzystych.
Nasz czytelnik Rafał sfilmował w poniedziałek (27.06) z Polany Głodówka, jak nad Tatrami w kierunku Gorców przetaczało się bardzo malownicze zjawisko, które towarzyszyło chmurze burzowej. To tzw. microburst, czyli lokalny prąd zstępujący.
Chłodny strumień powietrza niczym grom z jasnego nieba opadał z gigantyczną prędkością z chmur na ziemię, a następnie rozprzestrzeniał się we wszystkich kierunkach, również ku górze. To była istna ściana deszczu.
W krótkim czasie fenomen ten może przynieść nawet ponad 30 mm deszczu i spowodować podtopienia. Jednak nie tylko deszcz jest groźny. Sam prąd zstępujący może być wyjątkowo niszczycielski w skutkach.
Początek spustu nad Gorcami#burza@MeteoprognozaPL pic.twitter.com/nVKkisnjU9
— Zagórzanka (@GorBurzan) June 28, 2022
Podmuch powietrza bardziej przypomina falę uderzeniową po gigantycznym wybuchu aniżeli zwyczajny wiatr. Najmocniejsze odnotowane porywy wiatru podczas downburstu, czyli rozleglejszej i silniejszej formy microburstu, osiągały aż 240 kilometrów na godzinę i miały zasięg 5 kilometrów.
Wiatr nie tylko łamie drzewa, lecz po prostu je „kładzie”, domy obraca w ruinę, unosi tumany piasku i pyłu w powietrze. Gdy samolot trafi na taki prąd zstępujący, może zostać w jednej chwili ciśnięty o ziemię i rozbić się.
Tak było chociażby w czerwcu 2020 roku w Krakowie, gdy microburst zniszczył balon widokowy zacumowany na wysokości Bulwaru Wołyńskiego, w pobliżu dawnego Hotelu Forum. Nawałnica sprawiła, że balon zaczął się wychylać, aż jego poszycie uległo rozerwaniu przez pobliską latarnię.
Właściciel balonu poinformował, że aparatura pomiarowa odnotowała poryw wiatru do 119 kilometrów na godzinę, który był rekordowy na tle całej 8-letniej historii działalności balonu. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a przecież mogło dojść do tragedii.
W 2014 roku prąd zstępujący sprawił, że samolot linii Air Algerie spadł z wysokości 10 kilometrów w ciągu zaledwie 3 minut, powodując śmierć 118 osób. Śledczy byli zdania, że pilot zbyt wcześnie zdecydował się na zakończenie manewru omijania chmury burzowej. Na silny prąd spadający trafił na obrzeżach chmury, czyli tam, gdzie występuje on najczęściej.
Downburst lub microburst powstaje, gdy gradziny lub krople wody w chmurze burzowej trafiają w warstwę o dużej suchości, gdzie wyparowują i tracąc energię ochładzają powietrze. Ta kropla chłodu zaczyna gwałtownie opadać ze względu na swą dużą gęstość, a kiedy sięga powierzchni ziemi zaczyna powodować pustoszenie.
Takie zjawiska zdarzały się w Polsce wielokrotnie, jednak bardzo często były mylone z trąbą powietrzną. Prąd zstępujący w miejscu, gdzie opada na ziemię, powoduje powalenie drzew na prawo i lewo od centrum. W przypadku tornada drzewa złamane są w różnych kierunkach.
Źródło: TwojaPogoda.pl