FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Suwalszczyznę nawiedziła powódź. Jedna z największych w dziejach świata. Jak do niej doszło?

Polscy naukowcy dowiedli, że Suwalszczyznę nawiedziła jedna z największych historycznych megapowodzi, jakie znane są współczesnej nauce. Jej ślady są wciąż widoczne. Badając ją odkrywamy, co działo się na obszarze dzisiejszej Polski kilkanaście tysięcy lat temu.

Fot. Pixabay.
Fot. Pixabay.

Sensacyjnego odkrycia dokonali badacze z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ich publikacja na łamach pisma „Earth-Science Reviews” rzuca zupełnie nowe światło na struktury geologiczne w naszej części Europy, a zwłaszcza system pradolin w Polsce.

Badacze przeglądając mapy lidarowe Suwalszczyzny zauważyli charakterystyczne zmarszczki, tzw. ripelmarki. W innych miejscach na świecie były one skutkiem wielkich powodzi lodowcowych. Te nasze są od nich jeszcze większe, każda taka bruzda ma 8 metrów wysokości.

Dla geologów to sygnał, że płynęło tędy w przeszłości mnóstwo wody. Szalała gigantyczna powódź, jedna z zaledwie pięciu, jakie nawiedziły naszą planetę w przeszłości. Doszło do niej podczas ostatniego zlodowacenia, nazywanego też zlodowaceniem północnopolskim.

Tak wygląda lądolód. Fot. Jeremy Harbeck / NASA.

Kilkanaście tysięcy lat temu, po długim okresie bardzo chłodnego klimatu, temperatura znów zaczęła rosnąć. Lądolód skandynawski zalegający nad obszarami położonymi dzisiaj na północ od Poznania, Torunia i Suwałk, zaczął się cofać, pozostawiając olbrzymie ilości wody.

W swej centralnej części lądolód miał grubość nawet 2-3 kilometrów. Nawet przy swej krawędzi ściana lodu osiągała 200-300 metrów wysokości, a więc była nawet 10-krotnie wyższa od 10-piętrowego wieżowca.

Pod roztapiającym się lądolodem tworzyły się olbrzymie jeziora o średnicy nawet 20-30 kilometrów. Gdy naturalna tama lodowa okalająca taki akwen rozpadała się, jezioro rozlewało się po okolicy, tworząc falę powodziową na miarę tsunami.

Hańcza, najgłębsze jezioro w Polsce. Fot. TwojaPogoda.pl

Naukowcy ustalili, że miejscem, gdzie olbrzymie ilości wody z przerwanego jeziora lodowcowego spłynęły, były okolice Hańczy, najgłębszego jeziora w Polsce. Gdy doszło do powodzi, woda uchodząca z prędkością około 55 km/h zatopiła ten zakątek Suwalszczyzny nawet na wysokość 20 metrów, a przy tym żłobiła skały.

Płynęła systemem pradolin na południowy zachód, najpierw w kierunku dzisiejszej Biebrzy i Narwi, a następnie w stronę obecnych Niemiec, Morza Północnego i kanału La Manche, uchodząc ostatecznie do Zatoki Biskajskiej. W ten sposób polscy naukowcy odkryli, jak powstał system pradolin Warszawsko-Berlińskiej i Toruńsko-Eberswaldzkiej.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Earth-Science Reviews.

prognoza polsat news