Ostatnie dni obfitują w burze, miejscami gwałtowne. Kilkukrotnie obserwowano lejki kondensacyjne, które na szczęście nie sięgały powierzchni ziemi i nie powodowały szkód materialnych.
Do podobnego zdarzenia doszło też na Śląsku. Tym razem jednak lejek najprawdopodobniej dotknął ziemi. Tylko cudem ominął obszary zamieszkane. Mieszkańcy z trwogą obserwowali poczynania żywiołu, obawiając się, że sięgnie ich domów i pozrywa dachy.
Co ujrzeli? Okazuje się, że nie była to typowa trąba powietrzna, lecz tzw. trąba lądowa. Nie pojawia się zbyt często. Jest to jedna z odmian tornad, która jednak powstaje w nieco innych warunkach.
Kolejne materiały dokumentujące lej z woj. Opolskiego. Mógł mieć kontakt z ziemią. 📷Martyna Gieroń#burza #pogoda #funnel #lej @MeteoprognozaPL @meteo_expert pic.twitter.com/z3vQzyTvra
— Obserwatorzy.info (@SOB_pl) June 1, 2022
Przede wszystkim do powstania nie potrzebuje mezocyklonu, a więc i superkomórki burzowej, a jedynie bardzo dużych kontrastów termicznych między chmurą a powierzchnią ziemi. Dzięki temu jej pojawienia się w żadnym razie nie poprzedza nadejście czarnych chmur, błyskawic czy ulewy.
W tym czasie mieliśmy wręcz idealne warunki do powstawania tego typu zjawisk, ponieważ nad południową Polskę napływała chwiejna masa polarno-morska, charakteryzująca się dużym pionowym zróżnicowaniem temperatury.
Lej trąby lądowej różni się od leja w trąbie powietrznej tym, że ma wyraźnie zarysowane brzegi, bywa też przeźroczysty, jak trąba wodna. Często też dzieli się na dwa leje, jeden mniejszy (niczym ogonek) u samej podstawy chmury, a drugi większy poniżej.
Może być niemal niezauważalny w początkowej fazie swojego rozwoju, gdy nie zaciąga jeszcze dostatecznie dużych ilości pyłów, które ujawniają jego obecność. Ten typ tornada jest bardzo niebezpieczny z jeszcze jednego powodu.
Jego przewidywalność jest znikoma, ponieważ nie powstaje na superkomórce burzowej, więc trudno go odnaleźć na radarze dopplerowskim, a przez to praktycznie nie ma możliwości ostrzegania przed nim.
Źródło: TwojaPogoda.pl