29 stopni wskazały w środę (11.05) termometry w Słubicach, położonych na granicy z Niemcami. To najwyższa temperatura w naszym kraju od początku tego roku. Na zachodzie powietrze rozgrzało się w tym czasie przeważnie do 27-28 stopni, a na południu do 25-27 stopni.
Na wschodzie kraju było chłodniej, na ogół 24-25 stopni, a na północy zdecydowanie najchłodniej, około 20 stopni. Najniższą temperaturę odnotowano na plażach Bałtyku, gdzie w Łebie i Helu termometr wskazał tylko 17 stopni.
Jednak tam najcieplej było wczesnym popołudniem, a w kolejnych godzinach za sprawą północnego wiatru zaczęło się ochładzać. Morska bryza spowodowała spadek temperatury w Helu do zaledwie 13 stopni. Około godziny 16:00 było tam o całe 16 stopni mniej niż w Słubicach.
Nadciągają deszcze i burze
Nad północne regiony kraju wkroczył już front atmosferyczny związany z niżem znad Skandynawii. Sprowadza on nie tylko chłodniejsze powietrze, ale też przynosi przelotne deszcze i burze, które będą zmierzać na południe kraju.
W czwartek (12.05) nastąpi załamanie pogody. Na południu, wschodzie i w centrum kraju przejdą przelotne deszcze i burze, na południowym wschodzie gwałtowne, z gradem i porywistym wiatrem. Na zachodzie i północy spodziewamy się deszczu, już od samego poranka.
Podczas burz w ciągu jednej godziny może spaść do 30 mm deszczu, przez co możliwe są lokalne podtopienia dróg i zabudowań. Grad może mieć średnicę do 3 cm i uszkadzać dachy zabudowań, karoserie samochodowe i uprawy. Porywisty wiatr, osiągający do 90 km/h, może dodatkowo zrywać linie energetyczne i łamać gałęzie.
Temperatura zacznie spadać, jednak przed nadejściem frontu będzie jeszcze bardzo wysoka. Termometry pokażą od 20 do 25 stopni, a miejscami w Małopolsce nawet do 28 stopni w cieniu. Na zachodzie i północy temperatura wyraźnie spadnie, odnotujemy na ogół od 17 do 19 stopni, a na wybrzeżu tylko nieco ponad 10 stopni.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW.