Polacy uwielbiają wypoczywać w Egipcie, który kojarzy się nam z błękitnym niebem, palącym słońcem i pięknymi plażami. Jednak w najpopularniejszych kurortach tego kraju czai się poważne zagrożenie, które może objawić się w każdej chwili.
Niepokój związany jest z niedawnym odkryciem osuwisk, do których dochodzi na dnie Cieśniny Tirańskiej położonej między egipskim Półwyspem Synaj a saudyjskim Półwyspem Arabskim. O tym jak niebezpieczne jest osuwanie się ziemi przekonano się 500 lat temu.
Wówczas powstało tsunami wysokie na 10 metrów, które uderzyło w wybrzeża dzisiaj należące do Egiptu, jak i Arabii Saudyjskiej. Na szczęście wtedy szkody poczynione przez żywioł nie okazały się duże, ponieważ liczba mieszkańców nadmorskich wiosek była niewielka.
W obecnych czasach, gdy nad brzegami Morza Czerwonego powstały luksusowe kurorty wypoczynkowe, o tragedię nie jest trudno. Naukowcy szacują, że tym razem tsunami może być dużo większe, wysokości 10-piętrowego budynku, i zagrozić m.in. kurortowi Szarm el-Szejk.
Fale mogą się wedrzeć nawet kilka kilometrów w głąb lądu, przy tym zatapiając wszystko na swej drodze. Turyści i mieszkańcy nie mieliby gdzie się schronić. Tymczasem zagrożenie może nadejść w każdej chwili wraz z zupełnie nieprzewidywalnym trzęsieniem ziemi, jakich w regionie jest wiele.
Słabe wstrząsy nie powinny być groźne, jednak jeśli ziemia zatrzęsie się mocniej, w dodatku dokładnie w Cieśninie Tirańskiej, kataklizm może być gotowy. Władze kurortów nie są przygotowane na uderzenie żywiołu. Nie opracowano żadnych planów ewakuacyjnych.
Źródło: TwojaPogoda.pl