W nocy z 26 na 27 marca szykuje się kolejna zmiana czasu, tym razem z zimowego na letni. Chyba wszyscy mamy już dość dwukrotnego w ciągu roku przestawiania wskazówek zegarków o godzinę wprzód i w tył. Czy jest szansa, że już tego więcej nie zrobimy?
Do Sejmu trafił kolejny poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o czasie urzędowym w naszym kraju. Tym razem zaprezentowała go dość egzotyczna koalicja posłów z Konfederacji, Koalicji Obywatelskiej, Lewicy oraz Prawa i Sprawiedliwości.
Tłumaczą oni, że najlepiej, abyśmy na stałe pozostali w czasie zimowym. W uzasadnieniu czytamy, że czas letni wprowadzony zimą odbierałby godzinę snu, w szczególności dzieciom. Z ustawy dowiadujemy się też, że czas letni nie przynosi żadnych korzyści gospodarczych, natomiast dwa razy w roku zaburza zarówno gospodarkę (zwłaszcza transport), jak i działanie organizmów ludzi i zwierząt.
Co więcej, posłowie twierdzą, że czas letni na ziemiach polskich wprowadził Adolf Hitler, potem PZPR, a na końcu Unia Europejska, która teraz z tego pomysłu się wycofuje. Niestety, z powodu pandemii prace nad zaprzestaniem zmiany czasu wstrzymano do odwołania.
Zdanie grupy posłów jest dość niezwykłe, ponieważ dotychczas wszelkie badania opinii publicznej wskazywały jednoznacznie, że chcemy, aby na stałe obowiązywał czas letni. W Polsce opowiedziało się za tym niemal 80 procent respondentów. Posłowie stoją wobec społeczeństwa w kontrze, i to nie pierwszy raz.
W Sejmowej zamrażarce leży już inny podobny projekt, tym razem złożony przez posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy chcieli na stałe pozostawić Polskę w czasie letnim. Prace wstrzymano, również z powodu pandemii.
Zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem byłoby pozostanie na stałe w czasie letnim. Czas zimowy przez cały rok to najgorsze możliwe rozwiązanie.
Czas letni przez cały rok
W czasie letnim zimą otrzymalibyśmy dodatkową godzinę dnia po południu. Na północnym wschodzie kraju, gdzie dzień kończy się wtedy najszybciej, bo już o godzinie 15:05, zmrok zapadłaby godzinę później, po 16:00. Na południowym zachodzie, gdzie z kolei Słońce zachodzi zimą najpóźniej, jasno byłoby jeszcze nawet krótko po godzinie 17:00.
Zyskalibyśmy dodatkową godzinę na zrobienie zakupów, odebranie dzieci ze szkoły czy też załatwienie spraw jeszcze w świetle dziennym, bez przymusu chodzenia po nocy. To właśnie rozwiązanie najczęściej wskazywali Polacy, decydując się na pozostanie w czasie letnim.
Problem może się pojawić jedynie o poranku, ponieważ Słońce wstawałoby godzinę później niż obecnie w okresie zimowym. Na południowym wschodzie jasno robiłoby się dopiero około 8:00, zaś na północnym zachodzie około 8:45.
Niektórzy twierdzą, że dzieci musiałyby zmierzać do szkoły jeszcze w ciemnościach, ale przecież obecnie często wracają do domu, gdy jest już po zmroku, o zajęciach pozalekcyjnych nie wspominając. Argument ten okazał się niewystarczający i dotyczący jedynie niewielkiej rzeszy uczniów.
Wolimy zmierzać do pracy w ciemnościach aniżeli z niej wracać do domu. Godzina dnia po południu większości z nas wynagradza przedłużające się ciemności o poranku, gdy tak naprawdę światła słonecznego nie potrzebujemy.
Czas zimowy przez cały rok
A jak wyglądałoby pozostanie na stałe w czasie zimowym? Wydaje się, że gdybyśmy w marcu nie przesunęli wskazówki godzinę wprzód, nic niedobrego by się nie stało, ale tylko pozornie. Z biegiem tygodni problem stałby się widoczny. Otóż w najdłuższe dni w roku, które przypadają na czas wakacji i letnich urlopów, dzień rozpoczynałby się o godzinę wcześniej niż dotychczas.
Na północno-wschodnich krańcach naszego kraju, gdzie Słońce wschodzi wówczas najwcześniej, następowałoby to już przed godziną 3:00, a jasno robiłoby się około 2:30. Większość z nas do pracy wychodzi między 5:00 a 8:00, więc wcześniejszy o godzinę wschód Słońca raczej nikomu by się nie przydał.
Każdy z nas zauważyłby natomiast wcześniejszy zachód Słońca. Latem, gdy chcemy, aby dzień trwał jak najdłużej, byłby on krótszy o całą godzinę, na rzecz zmarnowanej godziny dnia nad ranem.
W ten sposób mieszkańcy południowo-wschodnich regionów, gdzie dzień kończy się najszybciej, żegnaliby Słońce nie o 20:45, lecz już o 19:45. Pół godziny później byłoby ciemno. Odebrana godzina letniego dnia byłaby dla wielu z nas bolesna. Ograniczałaby bowiem naszą aktywność poza domem.
Tymczasem zimą żadnych zmian byśmy nie odczuli, Słońce wstawałoby i chowało się za horyzontem w tym czasie, jak ma to miejsce obecnie, a przecież chcielibyśmy wydłużyć sobie dzień, aby ciemności nie zapadały zanim nie wyjedziemy z pracy lub szkoły i zanim nie dotrzemy do domu.
Dlatego też dla przeciętnego Kowalskiego czas zimowy, obowiązujący przez cały rok, to kiepskie rozwiązanie. O wiele korzystniejsze będzie pozostanie na stałe w czasie letnim, co powyżej szczegółowo wytłumaczyliśmy.
Pomysł wojenny
Zmiana czasu podobnie jak większość wynalazków pierwszy raz została zastosowana na wojnie. W Niemczech i w Austro-Węgrzech podczas pierwszej wojny światowej, 30 kwietnia 1916 roku, przesunięto wskazówki zegara o godzinę w przód, a 1 października 1916 roku o godzinę w tył.
2 lata później czas letni wprowadzono również na Wyspach Brytyjskich oraz w USA. Obecnie co pół roku wskazówki przestawiają mieszkańcy prawie wszystkich większych krajów na świecie, ale co ciekawe nie dzieje się to wszędzie w tym samym czasie.
Każdy kraj zmienia czas o godzinie 2:00 lub 3:00 swojego czasu lokalnego, a więc jeszcze przez całą następną dobę mogą pojawiać się pewne niedogodności związane ze strefami czasowymi.
W Polsce czas zmieniano okresowo od 20-lecia międzywojennego, ale od 1977 roku robimy to już stale. W ostatnich latach coraz więcej krajów wycofuje się ze zmian czasu. Wśród nich znalazła się m.in. Rosja, która od 2014 roku pozostała na dobre w czasie zimowym.
Źródło: TwojaPogoda.pl