Pierwszy atak zimy w tym sezonie był rozłożony na kilka dni. Najpierw dwukrotnie sypnęło w pasie od Śląska przez Wielkopolskę i Ziemię Łódzką po Warmię i Mazury, a następnie zabieliło się też na pozostałym obszarze.
W jednych miejscach śnieg nie zdołał się utrzymać z powodu zbyt ciepłej powierzchni ziemi, a w innych nagromadziła się całkiem pokaźna śnieżna kołderka. Jak wynika z danych IMGW, najwięcej śniegu wśród oficjalnych stacji położonych na nizinach leży w rejonie Elbląga.
Tam pokrywa śnieżna ma 12 centymetrów grubości. Na pozostałym obszarze województwa warmińsko-mazurskiego, a także podlaskiego, notuje się od 8 do 10 cm śniegu. Więcej śniegu leży tylko w górach, im wyżej, tym pokrywa jest grubsza.
Zdecydowanie najbardziej zaśnieżonym miejscem w Polsce są oczywiście Tatry. W Dolinie Pięciu Stawów zmierzono aż 45 cm śniegu. W partiach szczytowych puchu spadło w podobnych ilościach, ale huraganowy wiatr zdążył go wywiać, dlatego na Kasprowym Wierchu pokrywa ma tylko nieco ponad 30 cm.
Jeszcze w czwartek (2.12) na skutek odwilży śnieg będzie się błyskawicznie roztapiać, tylko w jednym regionie go przybędzie, na Pomorzu. Okazuje się, że właśnie Pomorze może zdetronizować Warmię, Mazury i Podlasie na czele rankingu najbardziej śnieżnego miejsca na nizinach.
W weekend (4-5.12) przelotne opady śniegu mogą wystąpić na przeważającym obszarze kraju, przejściowo ponownie zabielając krajobrazy, choć na niewielką skalę, bo spadnie co najwyżej do 1-2 cm puchu, tylko miejscami więcej, zwłaszcza na północnym wschodzie i w górach.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.