Godziny do pierwszego ataku zimy na większym obszarze Polski są już policzone. Śnieżyce rozpoczęły się w piątek (26.11) po południu, najpierw na Śląsku i w Małopolsce. Wieczorem i w nocy z piątku na sobotę (26/27.11) dotrą nad Ziemię Łódzką, Mazowsze, Warmię, Mazury i Podlasie.
W ciągu kilku godzin na te regiony spadnie przeważnie do 5-10 cm śniegu, a lokalnie do 15 cm. Musimy się liczyć z paraliżem w ruchu drogowym, kolejowym i lotniczym. Choć drogowcy zgłosili pełną gotowość, to jednak przy największym natężeniu opadów, z pewnością pojawią się przejściowe problemy.
Dlatego jeśli nie musimy, to nie wyjeżdżajmy w tym czasie na drogi, a podróże kolejowe lub lotnicze przyspieszmy lub odłóżmy do momentu poprawy pogody i opanowania sytuacji przez służby publiczne.
Śnieg padający przy temperaturze na poziomie zera jest bardzo bogaty w wodę, a przez to ciężki. Może łamać gałęzie, a te upadając zrywać linie energetyczne, przez co dojdzie do przerw w dostawach prądu.
Z powodu wychłodzenia się nawierzchni dróg i chodników pojawi się na nich bardzo niebezpieczne oblodzenie. Będzie więc bardzo ślisko. Kierowców i pieszych prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności.
Kolejna fala śnieżyc rozpocznie się w niedzielę (28.11) o poranku i obejmie w ciągu kilku godzin całą zachodnią, północną i centralną część kraju. Spadnie do 5-10 cm śniegu, a miejscami do 15 cm.
W poniedziałek i wtorek (29.30-11) opady śniegu, chwilami intensywne, spodziewane są już niemal we wszystkich regionach kraju. Spodziewany kolejny przyrost pokrywy śnieżnej wyniesie przeważnie do 5 cm.
W międzyczasie spadły wcześniej śnieg będzie się częściowo roztapiać, gdy temperatura w ciągu dnia będzie nieznacznie dodatnia. Nocami to, co się za dnia roztopiło, zamarznie i pojawi się groźne oblodzenie.
Źródło: TwojaPogoda.pl