W miniony weekend (20-21.11) termometry niemal w całym kraju wskazywały dawno nie widziane dwucyfrowe wartości, miejscami nawet do 13 stopni. To już jednak pieśń przeszłości, ponieważ następuje zmiana cyrkulacji, a wraz z nią zaczyna spływać zimne powietrze znad Arktyki.
Te same układy niskiego ciśnienia, które jeszcze nad Skandynawią ściągały ciepłe powietrze, teraz odsuwając się ku Syberii, sprowadzają uderzenie zimna. W poniedziałek (22.11) w najcieplejszym momencie dnia będzie zaledwie od 2 stopni na północnym wschodzie do 7 stopni na zachodzie i południu.
Z północy na południe kraju wędrują deszczowe chmury, które już w nocy z poniedziałku na wtorek (22/23.11) w górach przyniosą kolejną porcję śniegu. Poprószy nie tylko w partiach szczytowych, ale również w dolinach, ponieważ spodziewamy się mrozu.
We wtorkowy (23.11) wczesny poranek na minusie będzie w większości regionów kraju, zarówno przy gruncie, jak i na wysokości 2 metrów. Największych spadków temperatury spodziewamy się na południu i północnym wschodzie.
W ciągu dnia ociepli się, ale nieznacznie. Na północnym wschodzie będzie tylko od 1 do 3 stopni, w dodatku deszcz może przechodzić miejscami w deszcz ze śniegiem i w sam śnieg. W pozostałych regionach północnej Polski deszczowo.
Poza tym pojawią się przejaśnienia, a na południu i południowym wschodzie większe rozpogodzenia, w górach do bezchmurnego nieba. Na termometrach przeważnie od 4 do 6 stopni. Zachodni wiatr będzie słaby i umiarkowany.
W środę (24.11) z samego rana przymrozki przygruntowe, a na południu i północnym wschodzie także na kilku metrach. W ciągu dnia większych zmian w pogodzie nie będzie. Sporo chmur, tylko miejscami przejaśnienia. Jedynie w górach słonecznie, przeważnie bezchmurnie.
Temperatura po południu sięgnie od 4 stopni na północnym wschodzie przez 7-8 stopni na większym obszarze do 9 stopni na północnym zachodzie. Wiatr bez większych porywów, a ciśnienie stabilne.
Źródło: TwojaPogoda.pl