Z dnia na dzień pogodę popsuł nam niż genueński imieniem Piotr, który dotarł do nas znad Włoch. Przyniósł gwałtowne zjawiska, które spowodowały szkody materialne. Niż przemknął w czwartek (4.11) wzdłuż zachodnich granic naszego kraju.
Najpierw spowodował znaczny spadek ciśnienia, które w jego centrum obniżyło się do 991 hPa. W związku z tym gwałtownie nasilił się południowy wiatr, który na terenach górzystych miał charakter halnego, czyli suchego i ciepłego wiatru.
Śledź na żywo radar opadów i mapę wiatru >>>
Jego porywy przeważnie dochodziły do 40-50 km/h, jednak na zachodzie, północy, w centrum i na krańcach południowych wiało do 60-70 km/h, lokalnie do 80-85 km/h, a na szczytach górskich z siłą huraganu. Na nizinach najmocniej powiało w Świnoujściu, gdzie pojedynczy poryw doszedł do 86 km/h. Jeszcze silniej wiało w górach. Na Śnieżce w Karkonoszach podmuchy osiągnęły 140 km/h, a na Kasprowym Wierchu w Tatrach do 145 km/h.
Strażacy mieli ręce pełne roboty, zwłaszcza na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce, na Pomorzu, Mazowszu, Warmii, Mazurach i Podlasiu. Usuwali połamane i powalone drzewa, które zatarasowały drogi, chodniki i posesje. Wyjazdów było jednak dużo mniej niż podczas poprzedniej wichury, ponieważ siła wiatru jest mniejsza i znacznie ograniczona obszarowo.
70 procent miesięcznej normy deszczu
Niż przyniósł też obfite deszcze, które najbardziej dały się we znaki w woj. lubuskim i zachodniopomorskim, gdzie spadło powyżej 20-30 mm deszczu. Największy opad, w ciągu 20 godzin, odnotowano w Trzcińsku-Zdroju na zachodnim krańcu Pomorza, rzędu 60 mm. To więcej niż wynosi norma dla całego listopada.
W strefie najbardziej intensywnych opadów w zaledwie jedną godzinę potrafiło spaść do 10 mm deszczu. Lokalnie w obniżeniach terenu doszło do podtopień dróg i zabudowań.
Nawet 20 stopni ciepła
Nietypowe było też zachowanie temperatury, która ulegała bardzo dużym kontrastom. W strefie opadów na zachodzie i północy kraju miejscami nie była w stanie przekroczyć 10 stopni, dochodząc w najcieplejszym momencie dnia do 7-8 stopni.
Dla porównania w rejonach górskich i okołogórskich, gdzie wiał halny, odnotowano nawet 19-20 stopni ciepła. W Krakowie temperatura w zaledwie jedną godzinę potrafiła wzrosnąć i spaść o 6 stopni.
W nocy z czwartku na piątek (4/5.11) i w piątek (5.11) na południu kraju pojawią się większe przejaśnienia i rozpogodzenia, zaś na północy nadal będzie pochmurno, deszczowo i wietrznie.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.