Henri niemal w ostatniej chwili, tuż przed uderzeniem w ląd, wkraczając nad chłodne wody Atlantyku, osłabł tracąc status huraganu pierwszej kategorii. Jego oko weszło na ląd w niedzielę (22.08) o godzinie 18:15 czasu polskiego na wybrzeżu stanu Rhode Island, blisko pogranicza ze stanem Connecticut.
Na jego drodze znalazło się jako pierwsze miasto Westerly. Średnia prędkość wiatru dochodziła wówczas do 95 km/h, a pojedyncze porywy do 120 km/h. Ciśnienie wynosiło 989 hPa. Henri spowodował silny sztorm. Przypływ sztormowy sięgnął od 1 do 2 metrów powyżej normalnego stanu morza.
Fale wdzierały się na wybrzeże powodując zalewanie deptaków, plaż i nadmorskich ulic i zabudowań. Wcześniej z najbardziej zagrożonego obszaru wybrzeża ewakuowano tysiące ludzi. Niektórzy próbowali przewieźć swoje łodzie i jachty w bezpieczne miejsce oraz zabijali okna i drzwi domów płytami.
Obecnie układ burzowy słabnie, ale nadal towarzyszą mu intensywne opady, które występują setki kilometrów na zachód od jego centrum, sięgając aż po miasto Nowy Jork i sąsiednie obszary stanu New Jersey. Spaść tam może nawet do 300 mm deszczu.
Już teraz dochodzi do licznych podtopień dróg i zabudowań, które rozpoczęły się w nocy z soboty na niedzielę (21/22.08). Wtedy nad Manhatannem przeszła rekordowa ulewa połączona z burzą. Między godziną 22:00 a 23:00 na Central Park spadło 50 mm deszczu. To największa 60-minutowa suma opadów na tle całej 150-letniej historii pomiarów w sercu Nowego Jorku.
Jakby tego było mało, to jeszcze niedziela (22.08) zapisała się jako najbardziej deszczowy dzień od 7 lat. Na lotnisko im. Kennedy'ego spadło już ponad 110 mm deszczu, a w poniedziałek (23.08) może napadać drugie tyle.
Na niektórych ulicach poziom wody sięga pół metra. Zalane są podziemne parkingi, dworce kolejowe i stacje metra. Studzienki kanalizacyjne nie nadążają z odprowadzaniem tak dużych ilości deszczówki. Ratownicy ewakuowali już ponad 150 osób z podtopionych domów i blisko 100 kierowców i pasażerów z zalanych samochodów.
W gęsto zaludnionym Nowym Jorku padać będzie nieustannie do godzin wieczornych czasu polskiego. Na jednostajne deszcze nakładać się będą także burze, które mogą znacząco zwiększać natężenie opadów, zwłaszcza w poniedziałkowe (23.08) popołudnie i wieczór.
We wtorek (24.08) Henri opuści USA kierując się nad północne wody Atlantyku. Opady ustaną, a niebo rozpogodzi się. Zrobi się gorąco, temperatura sięgnie w cieniu 30 stopni. Rozpocznie się wielkie sprzątanie po żywiole.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NHC.