FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Nietypowa seria trzęsień ziemi pod parkiem Yellowstone. Wróciły obawy o erupcję superwulkanu

Naukowcy stale monitorujący aktywność superwulkanu spoczywającego pod słynnym Parkiem Narodowym Yellowstone w USA, odnotowali całą serię trzęsień ziemi. Ponad tysiąc wstrząsów zrodziło obawy o rychłą erupcję. Czy jest się czego bać?

Park Narodowy Yellowstone. Fot. Pixabay.
Park Narodowy Yellowstone. Fot. Pixabay.

1008 wstrząsów ziemi odnotowano w lipcu na terenie Parku Narodowego Yellowstone, znajdującego się w północno-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Tak licznych trzęsień nie odczuwano od lipca 2017 roku, kiedy odnotowano ich niewiele więcej, bo 1100.

Najstarszy park narodowy na świecie słynie nie tylko ze swoich fantastycznych krajobrazów, lecz również niebezpiecznego superwulkanu, który spoczywa pod parkiem. Ostatnio wybuchał on 640 tysięcy lat temu i szykuje się już do kolejnej erupcji, która może nastąpić dzisiaj, za kilka lat albo też na życia przyszłych pokoleń.

O tym, że wulkan jest aktywny świadczą pojawiające się niemal codziennie trzęsienia ziemi. Zazwyczaj są one słabe, jednak od czasu do czasu zdarzają się silniejsze wstrząsy. Do tego największego w ostatnim czasie doszło 30 marca 2014 roku. Wstrząs M4.8 był najsilniejszym na terenie parku od 34 lat.

Park Narodowy Yellowstone. Fot. Yellowstaone National Park.

Zbliżanie się kolejnej erupcji zapowiadają całe roje trzęsień. Z pomiarów prowadzonych przez sejsmografy wynika, że wstrząsy w Yellowstone nasilają się od 1994 roku. Pierwsza seria zakończyła się w 2001 roku, natomiast druga rozpoczęła się w 2005 roku i trwa do tej chwili.

Jest się czego bać?

W latach 2004-2006 centralna część kaldery wulkanu podnosiła się w niezwykłym tempie aż 7 centymetrów rocznie, co jest ewenementem od czasu pierwszych pomiarów, czyli od lat 20. ubiegłego wieku. Sejsmolodzy uspokajają jednak, że to wciąż za mało, aby mogło dojść do erupcji.

Również tajemnicze ucieczki dzikich zwierząt, wydobywające się z głębi ziemi opary lub uszkodzenia nawierzchni dróg, którymi żyły światowe media wieszcząc zbliżającą się erupcję, są w Yellowstone normalnością. Po każdych większych wstrząsach pojawiają się nieuzasadnione obawy.

Park Narodowy Yellowstone. Fot. Pixabay.

Tak było też 17 sierpnia 1959 roku, kiedy północno-zachodnie obszary Yellowstone nawiedziło najpotężniejsze trzęsienie, jakie kiedykolwiek tam zmierzono. Wstrząs miał M7.5 i spowodował osunięcie się ziemi z jednego ze stoków górskich. Lawina ziemna zmiotła z powierzchni ziemi zabudowania w których śmierć poniosło 28 osób.

Następnie zablokowała nurt rzeki Madison w wyniku czego powstało olbrzymie jezioro, dzisiaj nazywane jeziorem wstrząsowym (Earthquake Lake). Krajobraz regionu zmienił się w oka mgnieniu nie do poznania. Najbardziej na tym niezwykłym zjawisku zyskały populacje pstrąga, które znalazły w wodach zbiornika swoje nowe siedliska.

Gdy superwulkan wybuchnie

Yellowstone jest najlepiej przebadanym i monitorowanym wulkanem na świecie. W ostatnim czasie dowiedzieliśmy się z badań dr Jamiego Farrella z Uniwersytetu Utah, że komora magmowa jest znacznie większa niż wcześniej sądzono. Mierzy 30 kilometrów szerokości i 15 kilometrów głębokości.

Park Narodowy Yellowstone. Fot. Pixabay.

Pomiary wykazały też, że strumienie nagrzanej materii rozciągają się na obszarze 640 kilometrów i sięgają do głębokości 320 kilometrów. Kaldera wulkanu ma ponad 50 kilometrów długości i 80 kilometrów szerokości, a więc obejmuje większość spośród 182 czynnych gejzerów, które są swoistymi kraterami wulkanu.

Według naukowca pod powierzchnią ziemi znajduje się dostateczna ilość materiału, aby wywołać podobną erupcję, co trzy dotychczasowe, które miały miejsce odpowiednio 2,1 miliona lat temu, 1,3 miliona lat temu i 640 tysięcy lat temu.

Żaden naukowiec nie kryje faktu, że kolejna erupcja się spóźnia, jednak opóźnienie w przypadku tak odległych od siebie erupcji może sięgać setek, a nawet tysięcy lat. Co się stanie, gdy w końcu wulkan wybuchnie?

Do ziemskiej atmosfery wyemitowanych zostaną aż 2 miliardy ton siarki i ponad tysiąc kilometrów sześciennych skał i popiołu wulkanicznego. Stany Idaho, Montana i Wyoming zostaną przysypane warstwą popiołów o grubości co najmniej 1 metra.

Miliony ludzi będą uciekać ze swych domów, jak najdalej od wulkanu, na południe i wschód USA. Czy uda im się uciec na czas? Gdzie zamieszkają? Co będą jeść? Jak będą dalej żyć? Na te pytania nikt nie zna odpowiedzi.

Wiemy natomiast, że tak potężne ilości siarki i popiołów uwolnione do atmosfery spowodują ograniczenie docierania się powierzchni ziemi promieni słonecznych, początkowo na Ameryką Północną, a z biegiem czasu także nad całą planetą, gdy gazy i popioły okrążą Ziemię wraz z prądami strumieniowymi.

Ochłodzenie klimatu będzie nękać nas przez co najmniej 10 lat. Musimy się wtedy liczyć z klęską nieurodzaju, problemami z produkcją żywności i gigantycznymi jej cenami, a także wstrząsami w gospodarce, znacznie poważniejszymi niż w czasie pandemii koronawirusa.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Yellowstone Volcano Observatory / USGS.

prognoza polsat news