Bez końca powtarzamy, aby podczas burzy absolutnie nie stawać pod drzewem ani w jego pobliżu. To najbardziej niebezpieczne miejsce. Piorun może w nie uderzyć, a wówczas tragedia jest gotowa. Pewne rodzeństwo z Wielkiej Brytanii o tym nie wiedziało i mogło to przypłacić życiem.
Podczas wycieczki rowerowej zastała ich burza. Pomyśleli więc, że schronią się przed ulewnym deszczem pod drzewem. Gdy już wydawało się, że większą głupotą nie mogą się wykazać, wyjęli telefon i zaczęli sobie robić selfie. Wtedy w drzewo uderzył piorun.
Błyskawica uwieczniła się na selfie Isobel i Andrew, rozjaśniając zdjęcie. Na szczęście przeskoczyła na nich tylko niewielka część potężnej energii pioruna. Oboje doznali poparzeń, a Isobel dodatkowo paraliżu ręki. Ich siostra Rachel, miała szczęście, bo w tym czasie poszła do toalety.
Piorun sparaliżował ich mięśnie, dlatego nie mogli ustać na nogach. W szpitalu okazało się, że na ich skórze pojawiła się tzw. figura Lichtenberga. To poparzenia układające się w charakterystyczne pnącza.
Mimo, że nie odnieśli poważnych obrażeń, to jednak skutki porażenia piorunem mogą się ujawnić dopiero po pewnym czasie. Uszkodzone zostają bowiem komórki układu nerwowego, dlatego osoby porażone często cierpią na problemy neurologiczne, takie jak ubytki w pamięci, rozkojarzenie, migrenowe bóle głowy, epilepsje, a nawet bezsenność.
Źródło: TwojaPogoda.pl / BBC.