Myjnie od kilku dni liczą zyski, bo kierowcy masowo udali się do nich po tym, gdy na karoseriach i szybach ich aut osiadł zagadkowy pył. Niektóre samochody były nim pokryte grubą warstwą. Czytelnicy pytają nas, czy jest się czego obawiać. Czy pył to jakieś skażenie chemiczne?
Koniecznie zobaczcie poniższy film. Uspokajamy, że to nic niebezpiecznego. Tym razem nie jest to piasek pochodzący znad Sahary, który przyniesiony został wraz z wiatrem nad Polskę. Choć takie zjawiska mają u nas miejsce nawet kilkukrotnie w ciągu roku, to jednak tym razem żadna masywna burza piaskowa do środkowej części Europy w ostatnim czasie nie dotarła.
Przyczyna nie znajduje się tysiące kilometrów od naszych domów, w północnej Afryce, lecz znacznie bliżej, zaledwie kilka lub kilkadziesiąt metrów od nas. To sosna, która corocznie intensywnie pyli między końcem kwietnia i początkiem maja a połową czerwca. Właśnie rozpoczęło się apogeum tego zjawiska.
W tym sezonie pylenie jest mniejsze niż przed rokiem, ponieważ jest mokro i wietrznie, przez co żółto-zielony pyłek na kwiatostanach sosny nie gromadzi się w bardzo dużych ilościach, bo jest na bieżąco uwalniany przez wiatr i zmywany z powietrza przez krople deszczu.
Jednak w chwilach bezdeszczowych pyłek zbiera się i wystarczy silniejszy podmuch, potrząsający gałązkami sosny, aby pył uwalniał się i osadzał m.in. na samochodach.
Te auta, które znajdują się pod drzewami lub w ich pobliżu, pokryte zostają najgrubszą warstwą pyłku. O tym, że sosna zaczęła pylić można poznać również po kałużach, ponieważ po opadach na ich brzegach osadza się żółty pył.
Na szczęście ziarna pyłków drzew iglastych uczulają rzadko, a w przypadku sosny niemal nigdy. Jednak osoby, które skarżą się na alergie mogą doświadczać objawów mechanicznych, czyli swędzenia nosa i oczu oraz kichania w momencie, gdy osiądą na nas większe ilości pyłku.
Jednak nie tylko pyłek sosny bywa o tej porze roku zmorą każdego kierowcy, lecz również inne pylące lub gubiące swój kwiatostan drzewa i krzewy. Parkowanie w ich pobliżu może się skończyć pokryciem samochodów np. lepkimi kotkami, które trudno jest usunąć.
Aby oszczędzić sobie tej nieprzyjemności, unikajmy parkowania w okolicach drzew, które dobrze znamy z takich corocznych psikusów, a wówczas nasza wizyta na myjni będzie rzadsza. Jednak, gdy do myjni już trafimy, zabrudzenia usuwajmy najpierw ciepłą wodą, a następnie szamponem, który delikatnie usunie pozostałości. Na koniec warto pokryć karoserię woskiem, który utrudni osadzanie się pyłu.
Źródło: TwojaPogoda.pl