Brytyjczycy, podobnie jak Polacy, Holendrzy i Niemcy, trzęsą się z zimna. Największa od przeszło 10 lat fala mrozów rozlała się po największej wyspie Wielkiej Brytanii. Temperatura spadła poniżej zera i w niektórych regionach pozostaje na minusie przez cały dzień.
Biegunem zimna są oczywiście wyżyny i góry Szkocji, gdzie w miejscowości Braemar odnotowano aż minus 23 stopnie. To najniższa temperatura zmierzona w całym kraju od 30 grudnia 1995 roku, a w lutym nawet od 1955 roku.
Jednak arktyczny podmuch, zwany przez media „Bestią ze wschodu 2”, przynosi nie tylko mróz, ale też śnieg, i to w gigantycznych ilościach. W Szkocji porywisty wiatr nawiał nawet 2-metrowe zaspy śnieżne. Z powodu ataku zimy wiele połączeń kolejowych między Edynburgiem a Glasgow było opóźnionych.
Duże opady śniegu to efekt napływu zimnego powietrza nad wciąż ciepłe wody Morza Północnego, co skutkuje pogłębioną konwekcją i najbardziej obfitymi opadami na obszarach nadmorskich. Lokalnie spadają tam niewidziane od lat ilości śniegu.
Meteorolodzy ostrzegają, że poprawa pogody nie nastąpi wcześniej niż w niedzielę (14.02). Do tego czasu nadal będzie zimno i mokro. Zimowa pogoda utrzyma się też po krótkiej przerwie w Anglii. W Londynie do końca weekendu będzie na minusie, ale za to słonecznie.
Źródło: TwojaPogoda.pl