Śledzimy losy góry lodowej oznaczonej numerem A-68A, która w lipcu 2017 roku oddzieliła się od lodowca szelfowego Larsen C na Półwyspie Antarktycznym, dzieląc się na kilka kawałków. Na początku bieżącego roku wypłynęła na otwarte wody.
Po pokonaniu tysięcy kilometrów dociera właśnie w pobliże Georgii Południowej, która stanowi brytyjskie terytorium zamorskie w Antarktyce. Góra lodowa ma nieco ponad 4 tysiące kilometrów kwadratowych powierzchni, długość 154 kilometrów i szerokość 50 kilometrów.
Góra lodowa A-68A widziana z pokładu samolotu RAF-u. Fot. Facebook / BFSAI.Od wybrzeży wyspy dzieli ją już mniej niż 200 kilometrów. Naukowcy twierdzą, że dystans ten może pokonać dzięki sprzyjającym prądom w ciągu zaledwie kilku dni. Jeśli dotrze do brzegu, może tam pozostać nawet kolejnych 10 lat, przy tym mając znaczący wpływ na bardzo wrażliwe ekosystemy wyspy.
Góra lodowa A-68A widziana z pokładu samolotu RAF-u. Fot. Facebook / BFSAI.Ekolodzy twierdzą, że tak olbrzymia bryła lodowa może się okazać katastrofą, stanowić barierę nie do pokonania, odcinając koloniom pingwinów i fok możliwość żerowania i tym samym wykarmienia młodych. Na wyspie mieszka kilkadziesiąt osób, które utrzymują się z rybołówstwa.
❄️🧊Here the @CopernicusEU #Sentinel1 image of #A68a #iceberg on Dec.7.The today #Sentinel3 acquisition shows a reduced distance from #SouthGeorgiaIsland 🇬🇸 of about 11km if compared with yesterday.#opendata
— antonio vecoli (@tonyveco) December 8, 2020
@afreedma @Divulgameteo @Off_Valpo@ai6yrham @icy_pete @meredith_mmm pic.twitter.com/mXQAGeViZq
Góra lodowa nie przestaje zaskakiwać badaczy, ponieważ sądzili oni, że zanim dotrze w rejon Georgii Południowej, rozpadnie się na wiele kawałków. Tak się jednak nie stało, mimo, że góra utraciła w ciągu 3 lat nieco ponad 1500 kilometrów kwadratowych powierzchni. Początkowo miała rekordowe 5800 km2.
Najnowsze zdjęcia olbrzymiej bryły lodu unoszącej się na niezwykle przejrzystych wodach Oceanu Południowego wykonali żołnierze z brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych (RAF) z pokładu samolotu badawczego. Śledzą ją także satelity meteorologiczne. Jest tak olbrzymia, że gdyby na jednym jej końcu położona była Warszawa, to na drugim znalazłby się Lublin.
Źródło: TwojaPogoda.pl / ESA / NASA.
