Za każdym razem, gdy nad Polską przetacza się niszczycielska trąba powietrzna, osoby, którym odbiera dorobek całego życia, twierdzą, że czegoś takiego nigdy nie widzieli i że coś niepokojącego dzieje się z pogodą. Jednak czy mają oni rację? Czy rzeczywiście tornada u nas to nowe zjawisko?
Naukowcy z Europejskiego Laboratorium Gwałtownych Burz (ESSL) dotarli do rysunku wykonanego w drugiej połowie szesnastego wieku, który uświadamia nam, że trąby powietrzne (tornada) na Starym Kontynencie nie są niczym nowym i pojawiały się nawet w dalekiej przeszłości, gdy nikt o globalnym ociepleniu nie słyszał.
Historyczna księga opisuje niecodzienne zjawisko, które 2 lipca 1578 roku ze zdumieniem obserwowali mieszkańcy Augsburga, położonego na terytorium dzisiejszych Niemiec. Podczas gwałtownej burzy ujrzeli oni trąbę powietrzną. Dzień później ta sama burza dotarła nad Rzeczpospolitą, którą w tym czasie rządził król Stefan Batory.
Opis i rysunek trąby powietrzne z Augsburgu 2 lipca 1578 roku. Fot. European Severe Storm Laboratory.Ów burza musiała być miejscami bardzo gwałtowna, ponieważ trąby powietrzne tworzą się w Europie tylko w wyjątkowo korzystnych warunkach atmosferycznych. Tak było dawniej, tak jest i obecnie. Nie ma wiarygodnych badań naukowych, które jednoznacznie wskazywałyby, że ocieplenie klimatu spowodowało wzrost liczby trąb powietrznych na obszarze Polski.
W wielu historycznych źródłach znaleźć można opisy tornad, również w Polsce. Ich liczba waha się na tle lat i jest całkowicie zależna od warunków pogodowych panujących w danym miesiącu. W suchych okresach letnich tornad nie było wcale, a bardziej burzowych było ich więcej, ale nadal wielokrotnie mniej niż np. w USA, gdzie średnio rocznie rodzi się ich około tysiąca.
W ciągu ostatnich lat na skutek tornad zginęły w Polsce 3 osoby. Na tle historii ofiar było co najmniej kilkadziesiąt. Straty materialne sięgały milionów złotych, a krajobraz zmieniał się nie do poznania, bo ścieżki hektarów powalonych drzew ciągnęły się przez najcenniejsze obszary Puszczy Piskiej, Borów Tucholskich czy Kuźni Raciborskiej.
Trąba powietrzna na Lubelszczyźnie w sierpniu 2008 roku. Fot. Tomasz Zawadzki.Najsilniejsze opisane tornado siało spustoszenie 20 lipca 1931 roku w okolicach Lublina. Wiatr w trąbie powietrznej mógł osiągać 369 km/h. Corocznie notuje się od kilku do kilkunastu tych zjawisk, ale rzadko kiedy powodują one spustoszenia.
Wyjątkiem był sierpień 2008 roku, kiedy tornado kategorii F3 zrujnowało wiele miejscowości od województwa opolskiego i śląskiego, aż po łódzkie. Po raz pierwszy od wielu lat bezpośrednio w wyniku przejścia trąby powietrznej zginęły 2 osoby.
Podobnie było w lipcu 2012 roku, kiedy trąba powietrzna poczyniła spore szkody w Borach Tucholskich, gdzie zabiła 1 osobę, a kilkanaście innych poraniła. Ostatnie niszczycielskie, ale na szczęście nie zabójcze, tornado przeszło w lipcu 2017 roku nad Kuźnią Raciborską. W Landzmierzu zerwało zadaszenia z 80 budynków.
Nie można wykluczyć, że w przyszłości, jeśli globalne ocieplenie nadal będzie postępować, będzie miało wpływ na liczebność trąb powietrznych w Polsce. Naukowcy są jednak zdania, że prędzej zwiększy się gwałtowność burz aniżeli częstotliwość ich występowania.
Źródło: TwojaPogoda.pl / European Severe Storm Laboratory.
