22 sierpnia 2019 roku miało miejsce najtragiczniejsze wydarzenie w historii Tatr. Nad najwyższe polskie góry znad Słowacji nadciągnęła burza, która po polskiej stronie gór pozbawiła życia 4 osoby, a kolejnych 157 zraniła, w tym 38 ciężko.
Śledztwo w tej sprawie, które obejmowało pięć czynów, właśnie się zakończyło umorzeniem sprawy. Cztery czyny dotyczyły spowodowania nieumyślnej śmierci osób, które zginęły w wyniku tego zdarzenia.
Piąty czyn dotyczył badania ewentualnych nieprawidłowości, zaniechań w zakresie powiadomienia meteorologicznego bądź systemu Alert RCB (Rządowego Centrum Bezpieczeństwa) przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW-PIB).
Śledczy ustalili, że podczas feralnej burzy w rejonie Giewontu nie uderzył jeden, lecz aż 62 pioruny doziemne. Pierwsze wyładowanie system detekcji odnotował o godzinie 12:53, a ostatnie o 13:22.
Co więcej, w tym czasie po polskiej stronie Tatr przebywało aż 21,5 tysiąca turystów. Stąd też wynikała tak duża liczba poszkodowanych. Pierwsze powiadomienie o tragedii napłynęło do ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) o godzinie 13:16, a więc 23 minuty po pierwszym uderzeniu pioruna. Akcja ratownicza zakończyła się o 17:00.
Nie było ostrzeżenia?
W toku śledztwa okazało się, że chociaż Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW-PIB) tego dnia nie wydał oficjalnego ostrzeżenia przed burzami w Tatrach, to jednak już dzień wcześniej, a także tego samego dnia, przestrzegał przed burzami w swoich prognozach.
Co więcej, takiego ostrzeżenia wydawać nie musiał, ponieważ, zgodnie z procedurami, IMGW nie wydaje ostrzeżeń meteorologicznych o wszelkich zjawiskach atmosferycznych, w tym o burzach, dla terenów powyżej 1200 metrów nad poziomem morza.
IMGW-PIB wydaje ostrzeżenia dla szczytowych partii górskich jedynie przed intensywnymi opadami deszczu oraz roztopami grożącymi lawinami śnieżnymi i podtopieniami. W tej sprawie nie stwierdzono więc żadnych uchybień.
Mimo to prokuratura wystąpiła do IMGW-PIB o zmianę procedur i o rozważenie wprowadzenia możliwości wysyłania ostrzeżeń meteorologicznych, na przykład w trybie Alertu RCB, obejmującym powiat tatrzański, w okresie wzmożonego ruchu turystycznego od 1 lipca do 31 sierpnia.
Takie pismo również zostało skierowane do wojewody małopolskiego i starosty tatrzańskiego, aby wystąpili z tego typu inicjatywą, aby w przyszłości zapobiegać bądź przynajmniej zminimalizować jakiekolwiek skutki tragiczne, które mogą się wiązać z ruchem turystycznym w górach.
Krzyż nie stanowi zagrożenia
Śledczy przebadali również hipotezę, jakoby metalowy krzyż na Giewoncie był przyczyną tragedii. Pojawiały się opinie, że konstrukcja jest osadzona bezpośrednio na skałach wapiennych, a przez to nie ma uziemienia i stanowi zagrożenie dla turystów.
Okazuje się jednak, że krzyż ma solidną podstawę, ponieważ jest posadowiony na wielogabarytowym otworze fundamentowym i zabetonowany. Stanowi więc sam w sobie naturalne odgromienie.
Na nagraniach z tego dnia nie znajdujemy dowodu na to, że turyści zostali porażeni od uderzenia pioruna w krzyż. Błyskawica owszem uderzyła w konstrukcję, ale dopiero po zdarzeniu, gdy nad Giewont nadleciał śmigłowiec TOPR-u. To uderzenie nie spowodowało żadnych skutków. Sądzi się, że turyści porażeni zostali od uderzeń dwóch piorunów, w niewielkim odstępie czasu, w łańcuchy asekuracyjne lub mokrą powierzchnię skał. Energia piorunów przeskakiwała na osoby stłoczone w kolejce pod szczytem.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Polsat News.