FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Laura najsilniejszym huraganem, jaki uderzył w Luizjanę od 164 lat. Krajobraz jak po wojnie [FILMY]

Mieszkańcy amerykańskich stanów Teksas i Luizjana rozpoczęli wielkie sprzątanie po jednym z dziesięciu najpotężniejszych huraganów na tle ostatniego stulecia. Bilans szkód i ofiar wciąż się powiększa.

Zdjęcie satelitarne huraganu Laura. Fot. NASA.
Zdjęcie satelitarne huraganu Laura. Fot. NASA.

Miliardy dolarów może kosztować Amerykanów tropikalny huragan Laura, który w czwartek (27.08) około godziny 8:00 rano czasu polskiego uderzył w południowo-zachodnie wybrzeże stanu Luizjana. Laura była wtedy huraganem przedostatniej, czwartej kategorii.

Średnia prędkość wiatru osiągała 241 km/h, a pojedyncze porywy niemal 300 km/h. Ciśnienie w oku cyklonu spadło do 938 hPa. To czyni Laurę najsilniejszym huraganem w Luizjanie od 164 lat, czyli od czasu huraganu Last Island z sierpnia 1856 roku.

Stacja meteorologiczna znajdująca się w osadzie Cameron, nad którą przeszło samo oko cyklonu, odnotowała poryw do 204 km/h. Znajdują się tam domy na kilkumetrowych palach, aby chronić je przed przypływem sztormowym.

Wiele z nich, oddalonych od brzegu Zatoki Meksykańskiej zaledwie o kilkadziesiąt metrów, zostało częściowo lub całkowicie zniszczonych. Huraganowy wiatr pozrywał z nich dachy, a dzieła dopełniła powódź sztormowa, w wyniku której poziom morza podniósł się aż o 6 metrów.

Rzeki uchodzące do morza cofnęły się pod naporem wiatru wiejącego z przeciwnego kierunku. Słona morska woda wdarła się nawet kilkadziesiąt kilometrów w głąb lądu. Do powodzi doszło też na skutek ulew. Spadło od 130 do 250 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi, a lokalnie nawet do 380 litrów.

Wiele miejscowości znalazło się pod wodą, niektóre zabudowania zatopione zostały po same dachy. Huraganowy wiatr połamał i powali tysiące drzew, uszkodził słupy i linie energetyczne oraz doprowadził do katastrof ekologicznych.

W mieście Lake Charles w Luizjanie, nad którym przeszło oko cyklonu, doszło do wybuchu w zakładzie chemicznym. Nad fabryką zaczęły unosić się kłęby szaro-czarnego dymu. Mieszkańcy zgłaszali, że w powietrzu dało się wyczuć silny zapach chloru.

To właśnie tam szkód jest najwięcej. Miasto przypomina strefę wojny. Z biurowców wypadły szyby, zerwane dachy leżą na ulicach, nawierzchnia dróg jest uszkodzona, w wielu miejscach zalega woda.

Huraganowe wiatry szalały w promieniu 100 kilometrów od oka cyklonu. Burze szczęśliwie zaledwie otarły się o Houston, jedno z największych miast w Teksasie. Skończyło się na deszczu i tylko nieco silniejszym wietrze. Nie odnotowano poważniejszych szkód. Laura po wejściu na ląd szybko zaczęła słabnąć i obecnie jest już zwyczajnym niżem atmosferycznym.

Jej niszczycielski rajd jeszcze nie dobiegł końca, ponieważ w kolejnych dniach przyniesie burze, ulewne deszcze i wichury, a miejscami także gradobicia i tornada, między innymi w Arkansas, Missouri, Kentucky, Tennessee oraz w stanach Nowej Anglii, zanim odsunie się nad Atlantyk i popędzi ku Europie.

Przed tym, jak Laura dotarła nad USA, przeszła jako cyklon nad Karaibami, gdzie od Portoryko przez Dominikanę, Haiti i Jamajkę po Kubę przyniosła ulewne deszcze o sumie 200-300 litrów na metr kwadratowy, a co za tym idzie powodzie, które odebrały życie 25 osobom i zniszczyły prawie 2 tysiące domów.

Na samej Dominikanie bez dostaw energii elektrycznej pozostało milion odbiorców, a bez wody nawet 1,5 miliona. Z kolei na Kubie ewakuowano z wybrzeży 270 tysięcy mieszkańców. Całkowity bilans ofiar śmiertelnych huraganu Laura wciąż się powiększa i na tę chwilę wynosi 34 osoby, w tym 9 w USA.

Źródło: TwojaPogoda.pl / NHC.

prognoza polsat news