FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Potężna ulewa minęła Warszawę dosłownie o włos. Byłaby powtórka z poniedziałkowego potopu

Dosłownie 10 kilometrów brakowało, aby chmura burzowa ze ścianą deszczu przeszła nad południową Warszawą i doprowadziła do podobnego potopu, jak kilka dni temu. Tym razem mieszkańcom i włodarzom stolicy się upiekło, ale następnym razem...

Fot. TwojaPogoda.pl
Fot. TwojaPogoda.pl

W czwartek (2.07) między godziną 13:00 a 14:00 nad rejonem Nowego Miasta nad Pilicą, na pograniczu woj. łódzkiego i mazowieckiego, przeszły dwie komórki burzowe z bardzo dużą ilością deszczu. Spadło tam w krótkim czasie aż 35 litrów wody na metr kwadratowy ziemi.

Jedna z tych komórek odłączyła się od całego łańcuszka podobnych komórek ciągnących się aż po południe Podlasie i zaczęła zmierzać w kierunku Grójca, po drodze przeobrażając się w superkomórkę burzową.

Krótko po godzinie 15:00 przyniosła w tym mieście potężną ulewę, a następnie powędrowała w rejon południowej Warszawy. IMGW zdecydowało się wówczas podnieść stopień ostrzeżenia meteorologicznego z pierwszego do drugiego, ze względu na spodziewane bardzo duże ilości deszczu.

O godzinie 16:20 superkomórka, widoczna z Warszawy w postaci granatowej chmury mknącej przez południowe niebo, dotarła do Otwocka, omijając południowe granice polskiej stolicy zaledwie o niecałe 10 kilometrów. Zaraz za nią podążała kolejna wysokoopadowa komórka burzowa, która spowodowała kumulację opadów na tym obszarze.

Jak wynika z danych Straży Pożarnej, w powiatach grójeckim, otwockim i mińskim odnotowano 140 interwencji, głównie przy odpompowywaniu wody z zalanych dróg i budynków oraz usuwaniu połamanych i powalonych drzew.

Spadło w sumie od 20 do 40 litrów wody na metr kwadratowy ziemi, czyli bardzo podobne ilości do tych, które odnotowano w miniony poniedziałek (29.06) podczas jednej z największych ulew, jakie nawiedziły Warszawę na tle wielu ostatnich lat i spowodowały zalanie wielu ulic i paraliż komunikacyjny.

Potop może się powtarzać

To świetny przykład tego, jak niebezpieczne bywają znaczne ilości deszczu, spadające na obszar zurbanizowany, w krótkim czasie. Beton i asfalt nie pochłaniają wody, która z impetem spływa do kanalizacji, ale gdy jest ona niedrożna, to gromadzi się w obniżeniach terenu i miejscach bezodpływowych powodując podtopienia.

Jeśli nie będą poczynione odpowiednie działania mające na celu zazielenianie miasta, ograniczanie betonowej zabudowy i udrażnianie zatkanych studzienek, to w obliczu zmian klimatycznych i coraz częstszego powtarzania się takich potężnych ulew, problem będzie się powtarzać i narastać.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news