FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Budzi się superwulkan Yellowstone? Największe od 30 lat trzęsienia ziemi w stanach Idaho i Utah

Amerykańskie stany Utah i Idaho w ostatnim czasie nawiedziły najsilniejsze trzęsienia ziemi od około 30 lat. Choć nie spowodowały one poważniejszych szkód, to jednak zasiały niepokój, że w cieniu epidemii koronawirusa budzi się superwulkan Yellowstone.

Tablica wejściowa do Parku Narodowego Yellowstone. Fot. Max Pixel.
Tablica wejściowa do Parku Narodowego Yellowstone. Fot. Max Pixel.

18 marca rejon miasta Salt Lake City w amerykańskim stanie Utah nawiedzony został przez wstrząs o sile M5.7. Tak silnego drżenia ziemi w tej okolicy nie notowano od 1992 roku, a więc od 28 lat, gdy ziemia zatrzęsła się w pobliżu St. George z siłą M5.9.

Lokalizacja epicentrum trzęsienia ziemi, po którym nastąpiły liczne wstrząsy wtórne, zaskoczyła geologów, ponieważ znajdowała się na dotychczas słabo zbadanym obszarze. Naukowcy wiedzieli tylko, że na odnogach biegnącego tamtędy uskoku Wasatch może dochodzić do bardzo rzadkich wstrząsów, nawet o sile M7.5.

Na tle ostatnich 6 tysięcy lat trzęsienia o sile M6.5 zdarzały się tam średnio raz na 350 lat. Miasto położone jest na miękkich skałach osadowych, które mogą zapadać się i pękać z łatwością przy silnych wstrząsach, a to grozi uszkodzeniem infrastruktury energetycznej, gazowej, wodociągowej i drogowej.

Park Narodowy Yellowstone. Fot. Max Pixel.

Sejsmolodzy ostrzegają, że nieduże wstrząsy nie zmniejszają zagrożenia ze strony narastających naprężeń w skałach, co oznacza, że potężny wstrząs nadal jest prawdopodobny, a Salt Lake City i okolice nie są odpowiednio na niego przygotowane.

31 marca jeszcze silniejszy wstrząs nawiedził sąsiedni stan Idaho. Trzęsienie M6.5 było najsilniejszym w tym stanie od 1983 roku, a więc od 37 lat. Jego epicentrum znajdowało się około 30 kilometrów na północny zachód od Stanley.

Naukowcy oszacowali, że drżenie odczuło ponad 40 tysięcy mieszkańców, a problemy z dostawami prądu przeszło milion odbiorców. Na tle ostatnich 50 lat w promieniu 50 kilometrów od epicentrum nie doszło do wstrząsu większego niż M5.0, co świadczy o tym, że region ten jest mało sejsmiczny.

Park Narodowy Yellowstone. Fot. Max Pixel.

Dwa bardzo rzadkie i następujące krótko po sobie wstrząsy w Utah i Idaho sprawiły, że mieszkańcy regionu zaczęli się obawiać najgorszego, czyli rychłej erupcji superwulkanu Yellowstone, z którym oba stany graniczą.

Obserwatorium sejsmologiczne Yellowstone postanowiło wydać oficjalną opinię na temat tych incydentów. Naukowcy są zdania, że wstrząsy mają źródło tektoniczne, a nie wulkaniczne, co oznacza, że nie będą miały poważniejszego wpływu na kalderę Yellowstone.

W biuletynie stwierdzono, że silne trzęsienia z 1983 i 1959 roku, o sile M6.9 i M7.3, spowodowały zwiększoną aktywność parkowych gejzerów, ale jak wiemy, nie skończyło się to erupcją. Póki co trwają badania, jak gejzery zachowają się po wstrząsie w Idaho.

Park Narodowy Yellowstone. Fot. Max Pixel.

Jego epicentrum znajdowało się około 200 kilometrów od granic parku Yellowstone. Naukowcy zamierzają w najbliższych tygodniach śledzić działalność gejzerów, zwłaszcza Steamboata, który od kilkudziesięciu miesięcy przejawia nieodnotowaną nigdy wcześniej wzmożoną aktywność.

Przez cały marzec na terenie parku odnotowano 111 wstrząsów, spośród których najsilniejszy miał M3.1. Doszło również do dwóch rojów trzęsień. Nie widać żadnych odchyleń aktywności sejsmologicznej od normy wieloletniej, pozostaje ona na poziomie tła.

Ogólny stan deformacji kaldery superwulkanu nie uległ zmianie w ciągu miesiąca. Z kolei nadal postępuje jej osiadanie, które rozpoczęło się w 2015 roku i postępuje w średnim tempie 2-3 centymetrów w ciągu roku. Nie ma więc żadnych powodów do niepokoju.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Yellowstone Volcano Observatory / USGS.

prognoza polsat news