FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Koronawirus nie lubi ciepłej, słonecznej i suchej pogody. Czy zatrzyma globalne ocieplenie?

Naukowcy są zdania, że pogoda ma duży wpływ na rozprzestrzenianie się koronawirusa. Im jest cieplej i słoneczniej, tym szybciej ten patogen ulega zniszczeniu. Tymczasem chaos w gospodarce powoduje zmniejszanie emisji dwutlenku węgla. Czy jednak zatrzyma to globalne ocieplenie?

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Błyskawicznie rośnie liczba zachorowań i zgonów z powodu koronawirusa SARS-CoV-2. Zanim jednak wynaleziona zostanie na niego szczepionka, z odsieczą może nam przyjść pogoda, która w pewnych warunkach jest dla tego patogenu zabójcza.

Okazuje się, że koronawirus ma otoczkę lipidową, czyli warstewkę tłuszczu, która nie jest zbyt odporna na wpływ wysokiej temperatury. To oznacza, że im temperatury będą wyższe, tym więcej wirusów ulegnie zniszczeniu.

Śledź najnowsze informacje o koronawirusie >>>

Kolejnym pozytywnym parametrem pogodowym jest niska wilgotność. Koronawirus nie znosi suchego powietrza. Dobrze czuje się natomiast w mokre i chłodne dni. Im więcej w powietrzu unosi się miniaturowych kropelek wody, tym łatwiej rozprzestrzeniają się patogeny wyrzucane z organizmu np. podczas kichania czy kasłania.

Jednym z najbardziej niekorzystnych zjawisk jest więc mgła i porywisty wiatr. Na tworzących mgłę kropelkach, wielokrotnie mniejszych od średnicy ludzkiego włosa, a także przy silnym ruchu powietrza, koronawirus może rozprzestrzeniać się, infekując osoby znajdujące się w pobliżu jego nosiciela.

Bardzo podobnie jest w przypadku promieniowania ultrafioletowego. Naukowcy udowodnili, że wirusy tego typu, znajdujące się pod wpływem intensywnego światła słonecznego, ulegają degradacji. To bardzo dobra wiadomość, zwłaszcza, że rozpoczyna się wiosna.

Jeśli będzie ona ciepła, sucha i słoneczna, to mamy szansę na duży spadek liczby zachorowań. Bardzo podobnie zachowywała się pandemia grypy, do której doszło niemal równo 100 lat temu. Wówczas zmarło od 50 do 100 milionów ludzi. Wirus odpuścił późną wiosną, a latem sytuacja wróciła do normy.

Koronawirus zbudowany jest podobnie jak wirus grypy, eboli i wścieklizny. W przypadku grypy najmniejszą na tle roku liczbę zachorowań notuje się pod koniec sierpnia. Jeśli aura okaże się dla nas korzystna, to w przypadku koronawirusa będzie podobnie.

Niestety, stulecie temu nadejście jesieni przyniosło drugą falę zachorowań, jeszcze tragiczniejszą niż pierwsza. Oczywiście nie oznacza to, że będzie podobnie i tym razem. Jeśli weźmiemy sobie do serca zalecenia służb sanitarnych i będziemy dbać o higienę i nie będziemy łamać zasad kwarantanny, jest nadzieja, że unikniemy najgorszego.

Koronawirus a globalne ocieplenie

Podczas, gdy ciepło może pokonać koronawirusa, to czy koronawirus może też pokonać ciepło? Światowa gospodarka z powodu pandemii zaczyna hamować, a to oznacza, że spadają emisje gazów cieplarnianych. Jak w miniaturze jest to widoczne w Chinach, gdzie w ciągu miesiąca emisje CO2 spadły o 200 milionów ton, czyli o 25 procent, w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

To tyle, ile zwykle przez cały rok emituje nawet kilka dużych krajów. Spadło również zużycie węgla i ropy naftowej, nawet o 35 procent. Mniejsza emisja pyłów i gazów ograniczyła z kolei smog i poprawiła jakość powietrza.

Nie należy jednak oczekiwać, że mniejsza ilość gazów cieplarnianych radykalnie spowolni postęp globalnego ocieplenia. Jest to jedynie zjawisko krótkotrwałe i potrwa do czasu opanowania epidemii. Wówczas emisje znów zaczną rosnąć, wracając po pewnym czasie do poziomu sprzed kryzysu.

Co więcej, kraje skupiając się na walce z wirusem odsunęły na dalszy plan problem zmian klimatycznych. Tak zrobiła też Komisja Europejska, na której planach nastoletnia aktywistka Greta Thunberg nie pozostawiła suchej nitki.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news