Kilka dni temu nad północno-zachodnim Pacyfikiem narodził się kolejny w tym sezonie cyklon tropikalny, tym razem o imieniu Hagibis. Uwagę meteorologów przykuł wówczas, gdy w ciągu zaledwie 18 godzin gwałtownie przybrał na sile ze statusu burzy tropikalnej do supertajfunu. W tym czasie prędkość wiatru wzrosła o 160 km/h.
Jeszcze tylko jeden cyklon w przeszłości nasilał się w tej części Oceanu Spokojnego tak szybko. Był nim Yates w 1996 roku. Hagibis w szczycie aktywności, osiągnął najwyższą, piątą kategorię. Średnia prędkość wiatru dochodziła do 258 km/h.
Żywioł zaledwie zahaczył o Wyspy Mariańskie, gdzie przyniósł ulewne deszcze i porywiste wiatry. Choć spowodowały one szkody, to jednak nie były duże. Obecnie cyklon pędząc na północ, wkracza nad coraz to chłodniejsze wody oceaniczne, a to oznacza, że słabnie.
Najnowsze prognozy wskazują, że w sobotę (12.10) uderzy w Japonię, nadal pozostając tajfunem co najmniej pierwszej kategorii. Jakby tego było mało, to jeszcze około godziny 14:00 czasu polskiego oko cyklonu przemknie w rejonie Tokio, stolicy Japonii.
Yasushi Kajihara, synoptyk Japońskiej Agencji Meteorologicznej (JMA) ostrzega, że na Tokio mogą spaść największe ilości deszczu od 61 lat, a więc od czasu pamiętnego tajfunu Ida, który we wschodniej i środkowej Japonii spowodował powodzie i osunięcia ziemi.
To był dziejowy kataklizm, ponieważ zginęło 1200 osób, wiele miejscowości zostało kompletnie wymazanych z mapy, pozostawiając pół miliona ludzi bez dachu nad głową. Trajektoria wędrówki Hagibisa jest niemal identyczna jak w przypadku Idy.
Szczęście w nieszczęściu jest takie, że tajfun uderzy w sobotę, a więc w dzień, w którym do pracy dojeżdża mniej ludzi niż w innych dniach. Dla dodatkowego bezpieczeństwa władze zaleciły mieszkańcom najbardziej zagrożonych obszarów pozostanie w domach w trakcie największego natężenia zjawisk.
Na weekend zaplanowano istotne wydarzenia sportowe, które częściowo zostały już odwołane. Przykładowo nie odbędą się dwa mecze Pucharu Świata w rugby, Anglia - Francja i Nowa Zelandia - Włochy, które miały być rozegrane w Jokohamie i Toyocie.
Pod znakiem zapytania wciąż znajduje się Grand Prix Japonii na torze w Suzuce, gdzie w wyścigu Formuły 1 startuje m.in. Robert Kubica. Organizatorzy zapewniają, że biorą pod uwagę kilka scenariuszy, gdyby tajfun sparaliżował zawody. Na sobotę (12.10) wszystkie imprezy na torze zostały odwołane. Kwalifikacje przeniesiono na niedzielę (13.10), a zawody wstępnie na poniedziałek (14.10).
Spectacular view of the eye of Super Typhoon*Tropical* Spectacular view of the eye of Super Typhoon #Hagibis today, October 9th. Imagery: Himawari-8 / Japan Meteorological Agency (JMA) / Dakota Smith
Opublikowany przez Severe Weather Europe Środa, 9 października 2019
Już teraz zapowiadane są problemy z funkcjonowaniem kolei, która w Japonii kursuje niezwykle punktualnie. Wiele pociągów zostanie odwołanych. Paraliż wystąpi również w ruchu lotniczym. Odwołanych zostanie ponad 1200 lotów, głównie w sobotę (12.10).
Źródło: TwojaPogoda.pl / JMA / NHK.