FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Powódź stulecia szaleje w Hiszpanii. Popularne wśród turystów kurorty są odcięte od świata

Mimo, że przed powodzią we wschodniej Hiszpanii ostrzegano od kilku dni, to jednak kataklizmowi nie można było zapobiec. Deszcze okazały się jeszcze potężniejsze niż wynikało to z prognoz. Wiele kurortów, popularnych wśród turystów, także w Polsce, zostało odciętych od świata.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

W zaledwie jedną dobę na wschodnie regiony Hiszpanii spadło niemal 500 mm deszczu, czyli tyle, ile na nasze miejscowości notuje się przez cały rok. To musiało się skończyć powodzią stulecia, którą przypłaciło życiem co najmniej 6 osób. Deszczówka błyskawicznie spływa do rzek, a te wylewają, zatapiając całe miejscowości.

Ulice wielu kurortów, chętnie odwiedzanych przez turystów z całego świata, zmieniły się w rwące potoki, które porywają wszystko, co staje im na drodze. Amatorskie nagrania pokazują dziesiątki zalanych samochodów, powciskanych przez wodę gdzie popadnie. Ratownicy pomagają kierowcom oczekującym na dachach swoich aut. Ofiary śmiertelne, to właśnie kierowcy, którzy pomocy się nie doczekali.

Najtrudniejsza sytuacja panuje w grubym pasie ciągnącym się od wybrzeża aż po góry, od Walencji i Benidorm przez Alicante i Murcję po Almerię i Malagę. Całkowicie zalana została tam autostrada AP-7, biegnąca z Katalonii do Andaluzji. Chociaż prognozy pogody od kilku dni wskazywały na potężne ulewy, to jednak sumy opadów okazały się nawet dwukrotnie większe niż się spodziewano.

Burze przechodziły i nadal przechodzą, nawet przez kilkanaście godzin, nieustannie. Towarzyszą im ulewy z prawdziwego zdarzenia, w trakcie których w jedną tylko godzinę spada nawet 50 mm deszczu. Takie ilości deszczówki gleba nie jest w stanie pochłonąć w krótkim czasie.

Najgorzej sytuacja wygląda na wyżej położonych obszarach, gdzie nadmiar wody spływa w dół wodospadami, przy okazji zalewając drogi. Dochodzi też do osunięć ziemi. Ruch drogowy jest poważnie utrudniony, a zdrowie i życie kierowców i ich pasażerów, jest zagrożone. Zalane są budynki, w tym domy, a także garaże podziemne.

W wybrzeża uderzają wysokie na nawet 5 metrów fale sztormowe. Konieczne okazało się zamknięcie nadmorskich autostrad, a także niektóre linie kolejowe wiodące bezpośrednio przez nabrzeże.

Władze zalecają pozostanie w domach do czasu poprawy pogody i ustania zagrożenia, co jednak nastąpi dopiero w sobotę (14.09). Do tego czasu spadną kolejne hektolitry deszczu. Zamknięte są wszystkie ośrodki edukacyjne, a także niektóre zakłady pracy i urzędy publiczne. Odwołano też wszelkie wydarzenia kulturalne, sportowe i rozrywkowe.

Przyczyną kataklizmu jest układ niskiego ciśnienia, który został zablokowany nad zachodnim krańcem Morza Śródziemnego. W jego okolicy ścierają się skrajnie różne masy powietrza, na styku których piętrzą się olbrzymie chmury burzowe, niektóre o średnicy nawet 500 kilometrów.

Nadciągają one nad wschodnią Hiszpanię i przynoszą ulewy, w tym także burze gradowe połączone z nawałnicami, a nawet trąbami powietrznymi i wodnymi. W strefie ulew temperatura nie przekracza 15-20 stopni, w porównaniu z tą panującą poza opadami, która przekracza 30 stopni.

Źródło: TwojaPogoda.pl / TVE.

prognoza polsat news