FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

57 stopni w cieniu. Meteorolodzy potwierdzili najwyższą temperaturę zmierzoną na naszej planecie

Naukowcy zajmujący się analizowaniem rekordowych zjawisk pogodowych potwierdzili prawidłowy pomiar najwyższej temperatury na świecie. Do listy rekordów dodali także rekordowe ciepło, które znosili mieszkańcy Kuwejtu i Pakistanu.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Najwyższą temperaturą zmierzoną na ziemiach polskich jest 40 stopni w cieniu. Daleko nam więc do piekielnych żarów, które na co dzień panują w krajach południowej i południowo-zachodniej Azji, które uważane są za jedno z najgorętszych miejsc na naszej planecie.

W Kuwejcie, gdzie temperatura przekracza 40 stopni przez pół roku, a 50 stopni w cieniu notuje się przez miesiąc, 21 lipca 2016 roku w mieście Mitribah temperatura sięgnęła 54 stopni. Identyczny żar panował 28 maja w miejscowości Turbat w Pakistanie.

Tak przynajmniej wynikało z oficjalnych pomiarów na stacjach meteorologicznych. Naukowcy ze Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO), z grupy nazywanej „łowcami rekordów”, przeanalizowali kalibrację dwóch czujników temperatury, aby ustalić ostatecznie, jaka temperatura w rzeczywistości została odnotowana.

Okazało się, że w Kuwejcie rzeczywista temperatura sięgnęła 53,9 stopnia (margines niepewności ± 0,1 stopnia), a w Pakistanie 53,7 (± 0,4 stopnia). Ten pierwszy pomiar jednocześnie uznano za nowy rekord maksymalnej temperatury dla całej Azji. Jest to również trzecia najwyższa temperatura w skali ogólnoświatowej.

Druga najwyższa temperatura zmierzona została 7 lipca 1931 roku w Kebili w Tunezji w północnej Afryce. Termometr na stacji meteorologicznej wskazał wówczas trudne do wyobrażenia 55,0 stopnia.

Absolutny rekord ciepła nieustannie należy do słynnej Doliny Śmierci, gdzie ponoć 10 lipca 1913 roku miało być 56,7 stopnia. Mimo, że rekord ten jest podważany przez część świata naukowego, to jednak jak dotychczas nie dostarczono wiarygodnych dowodów na jego obalenie.

Przynajmniej tak twierdzą „łowcy rekordów” ze Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO), którzy zapewniają, że zawsze chętnie analizują wszelkie ekstremalne dane z przeszłości, jeśli tylko są im przedstawiane nowe wiarygodne dowody na ich nieprawdziwość.

Dolina Śmierci to niezwykle suchy i gorący obszar położony w głębokiej depresji w pobliżu pogranicza Kalifornii ze stanem Nevada. Subtropikalna pustynia jest otoczona pasmami górskimi, które stanowią barierę dla gorącego powietrza unoszącego się nad gruntem. Temperatura tego lata osiągała 50 stopni w cieniu.

Wśród osób, które uważają, że rekord sprzed stulecia jest wyssany z palca, znajduje się m.in. znany amerykański geograf i klimatolog William Reid. Mimo to Amerykanie są tak bardzo do niego przywiązani, że ani myślą o jego obaleniu, zwłaszcza, że miejsce jego odnotowania każdego roku odwiedzają miliony turystów z całego świata. Nic dziwnego, że nikt nie pozwoli na odebranie Amerykanom rekordu i przyznanie go choćby Kuwejtowi, który zdecydowanie bardziej na niego zasługuje.

Pomiar z Doliny Śmierci wykonany w 1913 roku nie jest adekwatny do innych, poczynionych na sąsiednich stacjach, które przez cały okres fali upałów, a więc między 7 a 14 lipca, notowały znacznie niższe temperatury.

W dodatku rozkład niżów i wyżów, a więc kierunek wiatrów, nie wskazuje, aby ten region południowo-zachodniej części USA miała nawiedzić tak intensywna fala upałów. Według pomiarów obserwatora Oscara Dentona dolina miała wówczas być tzw. gorącą wyspą, ale w rzeczywistości wcale taką nie była.

Reid twierdzi, że Denton nie był doświadczonym obserwatorem, a fala upałów, podczas której miał rzekomo paść historyczny rekord, była pierwszą z którą miał do czynienia pracując na stacji meteo. Istnieje więc poważne podejrzenie, że nie potrafił poprawnie odczytać temperatury.

Według Reida błędne pomiary obejmują również dni poprzedzające i następujące odnotowanie rekordu temperatury. Zgodnie z pomiarami Denton odnotował wówczas w sumie 5 dni z temperaturą przekraczającą 54 stopnie. Dla porównania przy podobnym układzie niżów i wyżów w ostatnich latach wielokrotnie notowano tam 51 stopni. Z kolei temperatura rzędu 53,9 stopnia wystąpiła 20 lipca 1960, 19 lipca 1998, 20 lipca 2005, 7 lipca 2007 roku.

Naukowcy są zdania, że rekord padł 30 czerwca 2013 roku, w setną rocznicę obalonego rekordu, gdy temperatura sięgnęła równo 54 stopni. Co do jego autentyczności meteorolodzy nie mają żadnej wątpliwości. Obecnie pomiary prowadzone są w Dolinie Śmierci z poszanowaniem wszelkich zasad pomiarów ustalonych przez Światową Organizację Meteorologiczną (WMO).

W ten sposób obu lokalizacjom, zarówno Dolinie Śmierci, jak i Kuwejtowi, należy się tytuł najcieplejszego miejsca na naszej planecie, oczywiście jeśli chodzi o pomiary na oficjalnych stacjach meteorologicznych.

Pustynia Lut w Iranie może być najcieplejszym miejscem na świecie. Fot. NASA.

Jednak również i one mogą wkrótce przejść do historii, bo zagrożenie dla nich stanowią spalone słońcem przestrzenie pustyni Lut w Iranie oraz Dolina Danakilska w Etiopii. Tam nikt pomiarów nie prowadzi z przyczyn logistycznych, ale oba miejsca wykazują cechy ekstremalnie gorących.

Niewykluczone, że wraz ze wzrostem średnich temperatur powietrza, wzrośnie prawdopodobieństwo padania nowych rekordów temperatury, zarówno w poszczególnych krajach, jak i w skali ogólnoświatowej. Póki co miliony ludzi na południu Azji każdego roku znoszą przeszło 50 stopni w cieniu i to przez kilka tygodni. Ratuje ich tylko niska wilgotność powietrza, w przeciwnym razie regiony te nie nadawałaby się do życia.

Źródło: TwojaPogoda.pl / WMO.

prognoza polsat news