FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

34 stopnie w cieniu nad morzem. Pierwszy w tym roku upał nie zamierza nam odpuścić

Nieczęsto zdarza się, aby pierwszy upalny dzień od początku roku przynosił nam aż tak wysoką temperaturę, w dodatku biegunem ciepła było wybrzeże, które zwykle o tej porze roku jest najchłodniejszym regionem w Polsce.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

W poniedziałek (3.06) pogoda najwyraźniej postanowiła poprawić humor plażowiczom. Zachodnie wybrzeże aż skwierczało, gdy w Świnoujściu termometry w cieniu wskazały 34 stopnie. Doczekaliśmy się pierwszego upału, i to jakiego. Przeważnie temperatura nieznacznie przekracza 30 stopni, a tym razem mieliśmy prawdziwy żar.

Praktycznie na całym wybrzeżu panował upał rzędu 31-32 stopni w cieniu. Nie jest to zwyczajne zjawisko, ponieważ nad morzem zwykle wieje znad morza, a to oznacza chłodzącą bryzę. Temperatura nawet wtedy, gdy niemal w całym kraju panuje upał, jest o 10 stopni niższa.

Jednak w poniedziałek (3.06) było inaczej, a to za sprawą zbliżającego się do zachodniego wybrzeża chłodnego frontu atmosferycznego. Tuż przed nim wiatr wiał z południa, dzięki czemu nad bałtyckie plaże napływało gorące powietrze, które podniosło temperaturę do astronomicznych wartości, jak na początek czerwca.

Wszyscy ci, którzy zdecydowali się skorzystać z pogodnego nieba i trochę się poopalać, mieli nie lada problem, bo nie mogli liczyć na przyjemny, orzeźwiający wiaterek. Było niemal bezwietrznie, a do tego niemiłosiernie parno i duszno.

W Świnoujściu o godzinie 15:00 upał osiągnął swoje apogeum. Jednak aż do godziny 17:00 temperatura nie spadła poniżej 32 stopni. Między 17:00 a 18:00 stało się coś zadziwiającego. W krótkim czasie ochłodziło się o całe 10 stopni. Temperatura notowana o 18:00 wynosiła już tylko 22 stopnie.

Przyczyną kolosalnego spadku temperatury było nadejście frontu i poprzedzającej go linii zbieżności, a co za tym idzie, zmiana kierunku wiatru z południowego na północny. Zaczęła wiać bryza morska w porywach do 30 km/h, która skutecznie przepędziła z plaż nieznośny żar. Wędrujące nad wyspami Wolin i Uznam burzowe chmury przyniosły trochę orzeźwiającego deszczu w akompaniamencie błyskawic.

Noc też była bardzo ciepła. W wielu kurortach nadmorskich temperatura nie raczyła spaść poniżej 18 stopni. Przy wysokiej wilgotności powietrza i niewielkim wietrze było jak w środku lata, duszno, a przez to bardzo nieprzyjemnie. We wtorek (4.06) nastąpiło potężne ochłodzenie. W Świnoujściu temperatura maksymalna sięgnęła zaledwie 19 stopni, a więc spadła z dnia na dzień o 15 stopni!

W poniedziałek (3.06) nie tylko nad morzem można było poczuć pierwszy w tym roku żar. Podobnie było też przy granicy z Niemcami. Tam najcieplejszym regionem okazały się okolice Słubic. Temperatura sięgnęła w cieniu 33 stopni. W najbliższych dniach to właśnie tam zlokalizowany będzie polski biegun ciepła.

Upał aż do czwartku

We wtorek (4.06), gdy w większości regionów kraju odnotujemy od 26 do 29 stopni, to na zachodzie i w centrum będzie 30 stopni, a może nawet nieco powyżej. W środę i czwartek (5-6.06) sytuacja powtórzy się. Znów tereny Dolnego Śląska, Ziemi Lubuskiej, Wielkopolski i Kujaw będą najgorętsze, jedyne z upałem.

Na pozostałym obszarze też będzie gorąco, ale bez przekroczeń 30 stopni. Na północy, zachodzie i w centrum termometry pokazywać będą popołudniami przeważnie od 27 do 29 stopni, a na południu i wschodzie, gdzie będzie najchłodniej, od 25 do 27 stopni.

Temperaturę będą obniżać piętrzące się chmury burzowe, które mogą lokalnie przynosić burze, a także przelotne, choć ulewne, deszcze połączone niekiedy z gradem i porywistym wiatrem. Będą to burze wewnątrzmasowe, a więc raczej niezbyt intensywne.

Zmiany nadejdą dopiero w piątek (7.06), gdy chłodny front atmosferyczny, czający się przez kilka dni w pobliżu naszych zachodnich granic, ostatecznie zdecyduje się wkroczyć w głąb kraju. Nie dość, że obficie popada, to jeszcze ochłodzi się. Początkowo niezbyt mocno.

Jednak w sobotę (8.06) ochłodzenie nabierze tempa i np. na zachodzie będzie zaledwie 15 stopni w najcieplejszym momencie dnia. Do końca tygodnia temperatura wyraźnie spadnie już w całym kraju, ale nic nie wskazuje na to, aby miało to miejsce na długo, bo w przyszłym tygodniu znów zrobi się gorąco.

Pierwszy upał opóźniony

Na tle ostatnich lat najczęściej pierwszy upał mieliśmy już w maju. Tegoroczny jednak zapisał się na tyle chłodno, że nigdzie w kraju go nie przyniósł, pierwszy raz od 4 lat. Dla porównania przed rokiem pierwsze przekroczenie 30 stopni mieliśmy już podczas majówki, czyli na początku miesiąca. 3 maja w Bieruniu na Górnym Śląsku było 31 stopni.

W tym roku najbliżej upału byliśmy pod koniec kwietnia. 26 dnia miesiąca w Tarnowie w Małopolsce odnotowano 29,6 stopnia. Nieco dalej byliśmy 20 maja, gdy w Toruniu, Koszalinie i Ostrołęce zmierzono 27,2 stopnia. Jednak w rzeczywistości na pierwszy upał musieliśmy poczekać do początku czerwca, równo miesiąc dłużej niż rok temu.

Tropikalny żar na plaży

Co ciekawe, choć zdarza się do rzadko, to jednak nad morzem możliwe są tropikalne upały. Przekonali się o tym wszyscy wypoczywający na bałtyckich plażach w sierpniu 1992 roku. Do Polski płynęły wciąż to nowe fale afrykańskiego powietrza, które z dnia na dzień podnosiły temperaturę.

Apogeum upałów nastąpiło 10 sierpnia. Tego dnia Polacy nie mogli zapomnieć przez wiele następnych miesięcy. Szczególnie zaskoczeni intensywnością upału byli plażowicze, którzy byli pewni, że unikną żaru z powodu morskiej bryzy. Tak się jednak nie stało, bo wiatr wiał nie znad morza, lecz znad lądu w kierunku morza.

Fot. TwojaPogoda.pl

W większości kurortów odnotowano najwyższe temperatury w historii pomiarów. W Kołobrzegu, który zwykle znajduje się na liście najchłodniejszych miast podczas fal upałów, temperatura w cieniu sięgnęła równo aż 38 stopni, zaś w Łebie 37,2 stopnia.

Przez wiele następnych lat rekord ciepła był tam wyższy niż na przykład w Krakowie czy Warszawie. Żar był potęgowany przez wysoką wilgotność powietrza, której nie było w miastach położonych w głębi Polski. Wobec tego temperatura odczuwalna doszła do 49 stopni.

W tym samym czasie rekord padł też w Koszalinie, gdzie zmierzono 37,1 stopnia, a także w głębi Pomorza, gdzie w Borach Tucholskich było 36,7 stopnia. To dowód na to, że nad morzem podczas największych fal upałów wcale nie musi być orzeźwiająco chłodno, a wręcz przeciwnie.

Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW.

prognoza polsat news