FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Fale powodziowe zmierzają do Wrocławia i Sandomierza. Tysiące akcji strażackich, 4 osoby ranne

Wysokie na 3-4 metry fale kulminacyjne przemieszczają się rzekami. Ta na Odrze zmierza do Wrocławia, a na Wiśle do Sandomierza. Jest wiele zalanych domów, dróg i pól, a strażacy interweniowali tysiące razy. Niestety, kilka osób zostało rannych.

Fot. TwojaPogoda.pl
Fot. TwojaPogoda.pl

Fala kulminacyjna na Wiśle w piątek (24.05) przepłynęła przez Kraków. Poziom wody był o ponad 3,5 metra niższy od tego w maju 2010 roku. Mimo to zalanych zostało większość ścieżek spacerowych wiodących przez słynne bulwary wiślane.

Obecnie fala powodziowa przesuwa się w stronę Sandomierza. W sobotę (25.05) wieczorem poziom wynosił 675 cm, a więc o 65 cm został przekroczony stan alarmowy. Kulminacja nastąpi w niedzielę (26.05). Wówczas poziom wody wzrośnie do około 680 cm. Tak źle, jak 9 lat temu, nie będzie.

Wisła w ciągu ostatnich 2-3 dni wzbiera o około 3-4 metry. Należy się spodziewać, że także w jej środkowym biegu, a więc na wysokości Warszawy, gdzie fala dotrze około wtorku (28.05) odnotowany zostanie taki wzrost poziomu wody.

Z kolei fala kulminacyjna na Odrze przepływa w sobotę (25.05) przez Opole przy stanie ostrzegawczym rzędu 500 cm. W poniedziałek (27.05) kulminacja dotrze do Wrocławia, gdzie Odra na wodowskazie w Trestnie teraz osiąga 380 cm i przekracza stan ostrzegawczy. W zagrożeniu mogą się znaleźć liczne nadrzeczne plaże, bardzo popularne wśród Wrocławian. Miejmy nadzieję, że poziom rzeki będzie jak najniższy.

Nic nie wskazuje, aby zarówno Wisła, jak i Odra miały przerwać wały powodziowe, które przez ostatnie lata zostały odtworzone, zbudowane na nowo i zabezpieczone. Zgodnie z założeniami wartego miliardy złotych projektu przeciwpowodziowego, mają wytrzymać taką powódź, jak zdarzyła się w 1997 i 2010 roku.

Oczywiście lokalnie, na dopływach głównych rzek, może dochodzić do podtopień, ale będą to incydenty jedynie miejscowe, powodujące niewielkie szkody i wpływające na codzienne funkcjonowanie niedużej liczby osób, jak np. miało to miejsce w czwartek (23.05) w krakowskim Bieżanowie, gdzie zalane zostały drogi i niektóre posesje.

8 tysięcy interwencji, 4 osoby ranne

W miejscach, które najbardziej zostały dotknięte przez wylewające rzeki i podtopienia, a więc głównie w woj. śląskim, małopolskim, podkarpackim i świętokrzyskim, sytuacja powoli poprawia się. Woda opada, jednak w zagłębieniach terenu wciąż pracują strażackie pompy, ponieważ woda sama nie spłynie.

Pola podtopione będą jeszcze przez wiele dni, zwłaszcza, jeśli opady wciąż będą obfite, a prognozy wskazują, że padać będzie do początku czerwca, choć już nie tak ulewnie, jak ostatnio.

Strażacy wciąż pracują na wałach powodziowych i przy odpompowywaniu wody z rozlewisk. Od początku zagrożenia podtopieniami wyjeżdżali już do 8 tysięcy akcji, związanych nie tylko z ulewami, ale też burzami i wichurami.

Z zalanych domostw ewakuowano 134 osoby, w tym 35 osób w woj. śląskim, 32 osoby w woj. małopolskim i 17 osób w woj. podkarpackim. Ranne zostały 4 osoby, w tym 3 strażaków.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Straż Pożarna.

prognoza polsat news