FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Latem grożą nam masowe przerwy w dostawach prądu. W czasie upału wysiądą klimatyzatory

Powoli zaczynają się spełniać czarne scenariusze zakładane przez branżę energetyczną, które wskazują, że latem w Polsce może zacząć brakować energii elektrycznej. Stać się to może akurat podczas największej fali upałów.

Fot. TwojaPogoda.pl
Fot. TwojaPogoda.pl

Ubiegłego lata odnotowano kolejny już rekord zapotrzebowania na moc elektryczną w szczycie rannym okresu wiosenno-letniego. Zarejestrowane zapotrzebowanie krajowe 2 sierpnia o godzinie 13:15 wyniosło 23 683 MW.

W całym kraju mieliśmy wtedy falę tropikalnych upałów. Termometry przeważnie pokazywały w cieniu od 30 do 33 stopni, a na Dolnym Śląsku nawet 34 stopnie. Pobór energii był największy, gdy we wszystkich biurowcach pełną parą działały wentylatory i klimatyzatory.

Kilka dni wcześniej lokalnie został ogłoszony czasowy, obowiązujący od godziny 15:01 do 22:00, stan zagrożenia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej, wynikający z trudnych warunków pracy sieci w regionie obejmującym część województwa wielkopolskiego (podregiony poznański i koniński) i część województwa łódzkiego (podregion łódzki i skierniewicki).

Zapotrzebowanie mocy w Krajowym Systemie Energetycznym 2 sierpnia 2018 roku. Fot. PSE.

Jest źle, a będzie jeszcze gorzej

Z roku na rok, a dokładniej z sezonu letniego na sezon letni, zapotrzebowanie na energię w Polsce systematycznie rośnie. Przyczyną jest oczywiście upowszechnianie się klimatyzatorów, zwłaszcza w biurowcach, ale coraz częściej także w domach.

Jak wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) zużycie prądu zmienia się na tle tygodnia. Od początku tygodnia rośnie, największe jest zwykle w czwartek, w piątek zaczyna spadać, a najniższe jest podczas weekendu, gdy zakłady przemysłowe i biura są zamknięte.

Największe skoki zużycia prądu występują w upalne oraz parne i duszne dni. Jeśli wysokie temperatury nakładają się na koniec roboczego tygodnia, to mamy bardzo wysokie obciążenie i zagrożenie przerwami w dostawach energii.

Fot. TwojaPogoda.pl

Urząd Regulacji Energetyki (URE) już po raz drugi w tym roku ostrzega, że na okres letni Polska ma zaplanowaną zaledwie 9-procentową rezerwę prądu, co może okazać się zbyt małym zabezpieczeniem na wypadek upałów i wszelkiego rodzaju niekorzystnych zjawisk nie tylko atmosferycznych.

Zupełnie inne prognozy, w odpowiedzi na pismo z URE, przedstawiło Ministerstwo Energii, które twierdzi, że dostępna nadwyżka mocy w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym w roku 2019 i 2020 wyniesie średnio 4900 MW, czyli około 20 procent krajowego zapotrzebowania. Co więcej, nie ma żadnego zagrożenia „blackoutem”, czyli masowymi przerwami w dostawach prądu.

Potrzebujemy więcej energii

W ubiegły piątek (5.04) rozpoczął się gorący rozruch ostatniego z dwóch budowanych bloków energetycznych w Elektrowni Opole, które mają łączną moc 1800 MW. Według ekspertów jest to kolejny krok do oddania do eksploatacji największej inwestycji infrastrukturalnej w Polsce po 1989 roku.

Elektrownia Opole. Fot. PGE.

Ma ona pozwolić nam uniknąć przerw w dostawach energii, ale czy na długo? Co się odwlecze, to nie uciecze. O poważnych problemach energetycznych niedawno w swym raporcie „Summer Outlook 2017” ostrzegła European Network of Transmission System Operators (ENTSO-E). Według ekspertów w okresie wyjątkowo wysokich temperatur i posuchy może zabraknąć prądu.

Największe niebezpieczeństwo dotyczy lipca i sierpnia, a zwłaszcza drugiej połowy lipca. Jeśli wszystkie niekorzystne czynniki się pokryją, to w godzinach 13-14:00 mogą następować przerwy w dostawach prądu. W pierwszej kolejności prąd nie popłynie do odbiorców przemysłowych, a jeśli sytuacja będzie się pogarszać, ograniczenia dotkną także każdego z nas.

Poważne problemy z prądem zaczęliśmy mieć latem 2015 roku z powodu największej od lat suszy i rekordowych fal upałów. Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE), po raz pierwszy od lat 80. ubiegłego wieku, ogłosiły 20. stopień zasilania. Oznaczał on przerwy w dostawach prądu podczas największego jego poboru. Problem szybko zażegnano, ale jak się okazuje na krótko.

Fot. TwojaPogoda.pl

Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) są operatorem elektroenergetycznego systemu przesyłowego w Polsce. Są właścicielem ponad 14 tysięcy kilometrów linii oraz ponad 100 stacji elektroenergetycznych najwyższych napięć.

Aby uniknąć blackoutu, czyli przerw w dostawach prądu dla znacznego obszaru Polski, konieczna jest budowa linii energetycznych najwyższych napięć, a więc 400 kV. Są one określane przez energetyków, jako swoiste autostrady dla prądu. Obecnie sieć ta jest domykana. Kluczowa jest również budowa elektrowni atomowej na Pomorzu.

Pobór energii elektrycznej w Polsce będzie stale rosnąć ze względu na rozwój gospodarczy oraz przerzucanie się z gazu na prąd. W upalne dni wystarczy tylko, że woda w rzekach czy jeziorach, niezbędna do chłodzenia elektrowni, będzie zbyt ciepła, jednocześnie dojdzie do drobnych awarii, a katastrofa energetyczna jest gotowa.

Źródło: TwojaPogoda.pl / PSE / URE / Ministerstwo Energii.

prognoza polsat news