Najstarsi bieszczadzcy górale nie pamiętają tak ciepłego, wręcz gorącego, początku listopada. Nie ma się im co dziwić, bo zazwyczaj o tej porze roku jest poniżej 10 stopni, noce i poranki przynoszą przymrozki, a połoniny są ośnieżone.
Jednak nie w tym roku. Wystarczyło pogodne niebo i południowy wiatr halny, aby w Bieszczadach temperatura dzisiaj (3.11) od samego ranka rosła jak szalona. Jeszcze przed wybiciem południa termometry już pokazywały powyżej 20 stopni w cieniu.
Zrobiło się ciepło, jak w maju czy czerwcu. Przy pogodnym niebie nie można nie było wybrać się na spacer, zwłaszcza, że właśnie wtedy padł historyczny rekord temperatury dla listopada, i to nie tylko ten lokalny, ale też ogólnokrajowy.
Na stacji telemetrycznej IMGW w miejscowości Polana, kilka kilometrów od Terki, temperatura przekroczyła 24 stopnie. Pobity został tym samym dotychczasowy rekord listopada, wynoszący 23,5 stopnia, który utrzymywał się od 2 listopada 1968 roku, a został odnotowany w Makowie Podhalańskim. Całkiem możliwe, że na początku przyszłego tygodnia i ten rekord zostanie poprawiony.
Rekord listopadowego ciepła padł podczas, gdy na przeważającym obszarze kraju pogoda z dnia na dzień się załamała. Niebo zasnuło się niskimi chmurami, które miejscami przynoszą deszcz, a także gęste mgły. Temperatura tylko ledwo przekracza 10 stopni.
Tylko wycinek południowo-wschodniej Polski może dzisiaj (3.11) liczyć na piękną pogodę. Jest nie tylko wyjątkowo ciepło, nawet powyżej 20 stopni, ale też słonecznie i sucho. Rozpogodziło się też na Pomorzu, ale tam wieje z północy, a temperatura nie przekracza 10 stopni.
Trzeci dzień z rekordami ciepła
Listopadowe rekordy lokalne padają już trzeci dzień z rzędu. Wczoraj (2.11) odnotowano go w Warszawie, gdzie po południu temperatura sięgnęła 19,2 stopnia. Było to pierwsze w dziejach pomiarów przekroczenie 19 stopni w polskiej stolicy. Poprzedni rekord utrzymywał się od 2001 roku.
Nowe rekordy padły też w niektórych miejscowościach centralnej, wschodniej i południowej Polski, a zwłaszcza na Mazowszu, Kielecczyźnie, w Małopolsce i na Podkarpaciu. W Tarnowie wczoraj (2.11) poprawiony został rekord ustanowiony zaledwie dzień wcześniej. Temperatura sięgnęła 22,1 stopnia.
Wczoraj (2.11) rekord padł też w Kielcach, gdzie przy równo 20 stopniach poprzedni rekord z 1968 roku, został poprawiony o cały 1 stopień. Z kolei w Sandomierzu dotychczasowy rekord z 2002 roku, wynoszący 20,0 stopnia, został powielony. Nowy rekord padł w Kozienicach i Siedlcach na Mazowszu, gdzie było o 0,1 stopnia cieplej niż odpowiednio w 2001 i 2014 roku, gdy temperatura sięgnęła 19,4 i 18,7 stopnia.
W czwartek (1.11) rekord padł też w Rzeszowie, gdzie temperatura sięgnęła po południu 21,3 stopnia. Dotychczasowy rekord 20,0 stopnia odnotowano dwukrotnie, najpierw w 1968, a następnie w 1997 roku. Tym razem został on pobity z dużą nawiązką.
Najcieplejszym dniem listopada w okresie powojennym delektowali się także mieszkańcy Krosna, gdzie temperatura w czwartek (1.11) dobiła do 20,4 stopnia, a dzisiaj (3.11) do 20,5 stopnia, poprawiając rekord. Poprzedni rekord z 1997 roku wynosił tam 19,1 stopnia.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.