Wpływ na to, kiedy jesienią liście na drzewach zaczną się mienić kolorami i kiedy będą opadać na ziemię, ma temperatura, zachmurzenie, nasłonecznienie, suma opadów i prędkość wiatru, i to nie tylko we wrześniu i w październiku, ale też w poprzednich miesiącach.
Za sprawą nadzwyczaj ciepłej wiosny i najcieplejszego lata w dziejach polskiej meteorologii, można było sądzić, że liście zaczną mienić się kolorami później niż zazwyczaj. Jednak tak się nie stało, ponieważ w tym sezonie decydując wpływ na barwy krajobrazów miała wielomiesięczna susza.
Już pod koniec lata sprawiła ona, że drzewa, które cierpiały na największy niedobór wody, zaczęły zrzucać swoje liście. We wrześniu proces ten nieco przystopował, ponieważ pojawiły się zbawienne opady, jednak na przełomie września i października znów przyspieszył.
Zrobiło się chłodno, nocami i o porankach mieliśmy przymrozki, zaczęło też silniej wiać, a niebo chmurzyć się. Zieleń błyskawicznie, dosłownie z dnia na dzień, zaczęła ustępować miejsca pogłębiającym się barwom.
Od 14 lat fotografujemy jesienny krajobraz w tym samym miejscu i w tym samym dniu, aby dowiedzieć się czy jesień się spóźniła, czy też nadeszła zbyt wcześnie. W tym roku jeden z wrocławskich parków 18 października wyglądał bardzo podobnie jak przed rokiem, mimo, że oba sezony diametralnie się różniły.
W tym roku było wyjątkowo ciepło i sucho. Z kolei przed rokiem nadzwyczaj często padało. Różnice nie są duże, ale tylko na pierwszy rzut oka. Drzewko po prawej stronie zdjęcia było dużo bardziej żółte niż przed rokiem. Z kolei liście młodego dębu czerwonego, po lewej stronie zdjęcia, były bardziej zróżnicowane. Te liście, które przed rokiem były żółte, w tym roku mieniły się zielenią, z kolei te, które były w ubiegłym sezonie brązowe, także teraz miały taką barwę.
Dywan z liści na parkowej ścieżce jest dużo uboższy w porównaniu z tym sprzed roku, a to za sprawą długotrwałego panowania wyżu atmosferycznego, który zapewniał bardzo słaby wiatr, dzięki czemu liście opadały z rzadka.
Porównanie z poprzednimi jesieniami
Tegoroczne barwy jesieni nadeszły wcześniej niż w wielu poprzednich sezonach. Oprócz 2017 roku równie szybko kolorowo zrobiło się jeszcze w 2013 roku oraz w dwóch sezonach z rzędu, w 2007 i 2008 roku.
Przed rokiem głęboka zieleń liści utrzymywała się bardzo długo. Jednak diametralnie zmieniło się to we wrześniu, który w większości regionów kraju okazał się wyjątkowo deszczowy. Miejscami spadło trzykrotnie, a nawet czterokrotnie więcej deszczu niż normalnie powinno.
Pochmurne niebo i opady sprawiły, że zmiana barw liści na drzewach znacznie przyspieszyła. Nie pomogło nawet kilka słonecznych i wyjątkowo ciepłych dni w pierwszej dekadzie października. Wtedy też było najbardziej jesiennie od 4 lat. Mieliśmy jedną z najwcześniejszych złotych jesieni podczas naszego projektu.
W 2016 roku było zdecydowanie bardziej zielono, a tym samym najmniej jesiennie aż od 7 lat. Dlaczego? Lato okazało się ciepłe, a opady oscylowały w okolicach normy. Nie było tak suche i słoneczne, jak rok wcześniej.
Decydujący wpływ na opóźnienie się kolorowej jesieni miał wpływ wyjątkowo ciepły i suchy wrzesień. Nawet chłodna, pochmurna i bardzo mokra pierwsza połowa października nie zdołała już w znaczny sposób przyspieszyć zmiany koloru liści na drzewach.
Skrajne oblicze jesieni w parku
Na tle lat zdecydowanie najbardziej jesiennie było w 2008 roku. Panowała wtedy typowa złota jesień. Niemal w całości zasypana została ścieżka w parku. Przyczyną był bardzo deszczowy sierpień, a następnie chłodny wrzesień.
Liście na drzewach zaczęły szybciej zmieniać barwy i mimo iż październik przyniósł powrót wysokich temperatur, to jednak tego procesu nie udało się już powstrzymać. Złota jesień pojawiła się od 1 do 2 tygodni wcześniej niż wynikałoby to z normy wieloletniej.
Pierwsze kolorowe liście nawet na najcieplejszym południu kraju, można było zobaczyć już w drugiej połowie września, chociaż zwykle ma to miejsce dopiero na początku października.
Rekordowy na tle ostatniej dekady okazał się rok 2006. Po bardzo ciepłym wrześniu złota jesień pojawiła się w Polsce z blisko 2-tygodniowym opóźnieniem. Liście na drzewach znacznie później niż powinny mieniły się najróżniejszymi kolorami.
18 października można się było poczuć, jakby wciąż panowało lato, bo w parku było zielono. Jeszcze wtedy nawet przez myśl nam nie przechodziło, że po wyjątkowo długiej i opóźnionej jesieni nadejdzie jedna z najcieplejszych zim w dziejach polskiej meteorologii.
Jesień jeszcze bardziej przyspieszy
Według średniej z ostatnich kilkudziesięciu lat szczyt złotej jesieni powinien przypadać na północy i północnym wschodzie naszego kraju około 10 października, w centrum około 15 października, a na południowym zachodzie i południu kraju około 20 października.
W tym sezonie szczyt jesieni zjawił się nieznacznie szybciej. Prognozy na ostatnią dekadę października i początek listopada wskazują na większe ochłodzenie, które zakończy długi okres wyjątkowo ciepłego, słonecznego i suchego babiego lata.
Będzie też częściej padać i mocniej wiać, a to zawsze oznacza przyspieszenie barwienia się liści i ich masowe opadanie na ziemię. Już w połowie przyszłego tygodnia, gdy przejdzie głęboki niż i przyniesie silny wiatr, będziemy mieć dużo pokaźniejszy jesienny dywan.
Źródło: TwojaPogoda.pl