Nie widać końca kataklizmów, które rujnują Kraj Kwitnącej Wiśni. Ten rok rozpoczął się od największych mrozów i śnieżyc od wielu lat. W miejscowości Otaki temperatura po raz pierwszy w dziejach pomiarów spadła do minus 25 stopni.
W Tokio śnieg spadł po raz pierwszy od 4 lat, jednocześnie w największych ilościach od wielu lat. Na przedmieściach japońskiej stolicy białego puchu było nawet 20 cm. Atak zimy spowodował chaos w ruchu drogowym, lotniczym i kolejowym. Tysiące mieszkańców miało problem z dojazdem do pracy z przedmieść oraz powrotem do domu.
Nietypowa zima sprawiła, że wielu Japończykom nawet przez myśl nie przeszło, że latem będą musieli dla odmiany znosić rekordowe fale upałów. Ostatnie tygodnie zapisały się nadzwyczaj ciepło. Na dziesiątkach stacji meteorologicznych odnotowano najwyższe temperatury na tle ostatniego stulecia.
W mieście Kumagaya na północno-zachodnim przedmieściu Tokio temperatura sięgnęła 41,1 stopnia tym samym bijąc dotychczasowy rekord upału dla całej Japonii. We wschodniej części kraju minione lato meteorologiczne było najcieplejszym od 1946 roku.
Ponad 57 tysięcy osób trafiło do szpitala, a 125 osób zmarło w wyniku odwodnienia lub przegrzania organizmu. Prawie połowa hospitalizowanych to były osoby starsze. Ponad 4 tysiące razy służby medyczne były wzywane do szkół, aby udzielić pomocy dzieciom, które zasłabły.
Jednak lato minęło nie tylko pod znakiem upałów, ale też tajfunów. Jeden na drugim uderzał w wyspy przynosząc ulewne deszcze, a co za tym idzie, także powodzie i osunięcia ziemi. Ucierpiało bardzo wiele miast i miejscowości.
W pierwszej połowie lipca mieszkańcy obszarów położonych na południe od Hiroszimy, nad Morzem Wewnętrznym i jego wybrzeżami, na pograniczu trzech japońskich wysp: Honsiu, Kiusiu i Sikoku, doświadczyli powodzi stulecia.
W zaledwie 2 godziny spadło tam 400 mm deszczu, czyli tyle, ile w Warszawie notuje się przez cały rok. W ciągu 2 dni suma opadów wzrosła do 800 mm. Na 118 stacjach meteorologicznych odnotowano historyczne rekordy sumy opadów za 72 godziny.
Tak duże sumy opadów, w tak niewielkim czasie, to ewenement nawet w krajach strefy międzyzwrotnikowej. Coś podobnego zdarza się w danym miejscu naszej planety średnio raz na tysiąc lat. W tym przypadku zasięg tego opadu był olbrzymi, bo objął obszar o średnicy przeszło 100 kilometrów.
Gleba nie była w stanie pochłonąć tak dużych ilości deszczówki, co skończyło się gwałtownymi wezbraniami większości rzek uchodzących do Pacyfiku. Rwące nurty niczym tsunami wdarły się do miast i zalały je nawet na wysokość kilku pięter.
W sumie zginęło ponad 150 osób. Liczba osób ewakuowanych lub wezwanych do ewakuacji sięgała niemal 5 milionów. Akcje ratownicze były prowadzone przez przeszło 70 tysięcy żołnierzy sił samoobrony.
W sumie w 23 prefekturach powodzie szalejące między końcem czerwca a pierwszą dekadą lipca kosztowały życie 225 osób. Tak dużych ilości ofiar powodzi nie notowano w Japonii od 1982 roku, a więc od wielkiej powodzi w Nagasaki.
Wśród tajfunów najgorszy okazał się Jebi, który w pierwszych dniach września uderzył w południe Japonii. Tak silnego tajfunu nie obserwowano od równo 25 lat. Powodzie i osunięcia ziemi kosztowały życie 17 osób, a do szpitali trafiło 600 osób. Wcześniej ewakuowano z zagrożonego wybrzeża setki tysięcy ludzi.
Najświeższym kataklizmem, który dotknął Japonię w minioną środę (5.09), było trzęsienie ziemi, które nawiedziło południową część wysuniętej najbardziej na północ wyspy Hokkaido. Epicentrum trzęsienia o sile M6.6 znajdowało się blisko Sapporo.
Na skutek osunięć ziemi zrujnowanych zostało setki domów, w gruzach których zginęło 16 osób, a 366 zostało rannych. Bez prądu pozostało przeszło 5 milionów odbiorców. Nieprzejezdne były, i nadal są, kilometry dróg, a także mosty, wiadukty i tunele.
W relacji telewizyjnej jeden z przedstawicieli służb stwierdził, że wszyscy są już na skraju wytrzymałości z powodu tak wielu kataklizmów dotykających najróżniejsze zakątki Japonii. Kolejny niszczycielski żywioł mógłby spowodować załamanie się rządowego systemu zarządzania klęskami żywiołowymi.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Japan Times.