FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

10 lat po najbardziej zabójczym i niszczycielskim tornadzie w Polsce. Czego nas nauczył ten kataklizm?

Dzisiaj mija 10 lat od dnia, który zapisał się w historii polskiej meteorologii jako ten, w którym wielu mieszkańców naszego kraju po raz pierwszy w swym życiu ujrzało siłę trąby powietrznej. Czy jesteśmy przygotowani na powtórkę?

Zniszczenia po trąbie powietrznej z 2008 roku. Fot. OSP.pl
Zniszczenia po trąbie powietrznej z 2008 roku. Fot. OSP.pl

Mieszkańcy Śląska i Ziemi Łódzkiej wspominają dzisiaj (15.08) kataklizm, którego byli świadkami równo 10 lat temu. 15 sierpnia 2008 roku nad ich miejscowościami przetoczyła się najbardziej niszczycielska i zabójcza trąba powietrzna na tle wielu lat.

Trąba narodziła się nad miejscowością Zimna Wódka w województwie opolskim, następnie przecięła autostradę A4 i wędrowała na północny wschód przez miejscowości Sieroniowice, Nakło, Balcarzowice, Skały i Błotnica Strzelecka, a następnie nad obszarami leśnymi, wkraczając nad województwo śląskie.

Mówi się, że polskie trąby powietrzne nie umywają się do amerykańskich tornad. Jednak w rzeczywistości jest to te same zjawisko, a jego siła potrafi być w Polsce równie duża, jak w słynnej amerykańskiej Alei Tornad, co trąba sprzed 10 lat boleśnie nam udowodniła.

Tornado miało bowiem olbrzymią siłę. Na podstawie poczynionych szkód można szacować, że osiągało pogranicze kategorii F3 i F4, co oznacza, że prędkość wiatru w leju dochodziła miejscami nawet do 330 kilometrów na godzinę.

Szary lej miał średnicę około 500 metrów, choć przy chwilowym nasilaniu się zjawiska, osiągał nawet kilometr szerokości. Niszczył wszystko to, co stanęło mu na drodze na odcinku około 20 kilometrów.

Już w pierwszych minutach szaleństwa żywiołu uszkodzonych zostało około 200 budynków. Podczas przejścia trąby nad autostradą A4 kierowcy nie mogli uwierzyć w to, co widzieli. Jedni zatrzymywali się, a inni na nich wpadali. W karambolu ranne zostały 4 osoby, a kolejnych 4 ludzi w okolicznych miejscowościach obróconych w gruzy.

Tornado w międzyczasie powaliło tysiące drzew w lasach, które przypominały krajobraz po bombardowaniu. Po wkroczeniu nad województwo śląskie trąba powietrzna kontynuowała dzieło zniszczenia. Pędziła w kierunku miejscowości, których mieszkańcy w najczarniejszych snach nie spodziewali się tego, co miało się za chwilę zdarzyć.

W województwie śląskim zniszczeniu uległo ponad 100 budynków, głównie w miejscowościach Kalina i Rusinowice. W obu miejscowościach zginęły 2 osoby, a 10 osób zostało rannych. Zanim jeszcze trąba dotarła w rejon Częstochowy, położyła całe połacie lasu w Parku Krajobrazowym Lasy nad Górną Liswartą.

Kolejnym na drodze trąby powietrznej było zachodnie przedmieście Częstochowy i powiat częstochowski, w tym okolice Mykanowa, gdzie wiatr zerwał dachy z 200 domów i budynków gospodarczych. Zniszczeniu uległy słupy i linie energetyczne.

Trąba powietrzna widoczna była przez osoby podróżujące drogą krajową nr 1 z Częstochowy do Łodzi. Słup wirującego powietrza w okolicach miejscowości Łęg zepchnął z drogi autokar, którym podróżował Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk". Rannych zostało 15 osób.

Zniszczenia po trąbie powietrznej z 2008 roku. Fot. OSP.pl

Później lej podniósł się, ale nie można wykluczyć, że na niektórych odcinkach wędrówki superkomórki burzowej, kilkukrotnie opadał ponownie sięgając ziemi. W województwie łódzkim największe zniszczenia notowane były w okolicach Radomska, Chrzanowic i Bloku Dobryszyckiego, gdzie uszkodzonych było 120 budynków.

Natomiast w rejonie Gorzkowic i Starej Wsi wiatr uszkodził 250 budynków. W Łodzi 1 osoba zginęła porażona prądem z zerwanej linii energetycznej. Łącznie tego dnia w wyniku burz zginęły 4 osoby, a 34 zostały ranne.

Czy wyciągnęliśmy wnioski?

Czy w ciągu 10 lat zrobiono coś, dzięki czemu możemy czuć się bezpieczniej? Niestety, nie do końca. Choć służby z roku na rok lepiej radzą sobie ze skutkami kataklizmów, to jednak kluczową kwestią nie jest pomoc po zdarzeniu, lecz ostrzeganie jeszcze przed jego nadejściem.

Aby było to możliwe, konieczna jest budowa radaru meteorologicznego w woj. opolskim. Prace budowlane miały się rozpocząć wielokrotnie, ale za każdym razem spełzało na niczym. Najpierw inwestycję opóźniały protesty mieszkańców okolic Góry Św. Anny, gdzie radar ma stanąć, później problemy prawne, a teraz przepychanki między Instytutem Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) a wykonawcą, konsorcjum firm Qumak S.A. i Zakładu Techniczno-Budowlanego "Polbau" Sp. z o.o.

Radar meteorologiczny. Fot. photonews247.com / Craig Currie.

Minęła dekada a radaru jak nie było, tak nie ma, i co najważniejsze, wciąż nie wiadomo, kiedy ostatecznie powstanie. Projekt wieży radarowej i całej infrastruktury, który zaprojektowała architekt Joanna Wojakowska, wciąż czeka w szufladzie.

Opolszczyzna jest jednym z najbardziej zagrożonych gwałtownymi zjawiskami obszarów w naszym kraju. Dotychczas środkowa część Śląska jest niedostatecznie pokryta monitoringiem radarów z okolic Wrocławia (Wzgórze Pastewnik) i Katowic (Wzgórze Ramża). Budowla warta 15 milionów złotych z pewnością przysłuży się ochronie mieszkańców, ale nie jest jedynym ogniwem całego systemu.

Projekt i wizualizacja radaru meteo w rejonie Góry Św. Anny. Architekt: Joanna Wojakowska.

Potrzebne są też trafniejsze ostrzeżenia meteorologiczne, które będą docierać błyskawicznie do odbiorców, ci z kolei będą świadomi, jak je odczytywać i jakie kroki następnie podejmować. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie ostrzec ludzi przed nadchodzącym żywiołem, a co za tym idzie, uratować im życie lub zdrowie.

W ostatnim czasie ruszył wreszcie system wczesnego ostrzegania ludności poprzez SMSy, które wysyłane są za pośrednictwem operatorów telekomunikacyjnych przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB). System jest w trakcie testów, w pełni wystartuje w grudniu.

SMS wysłany do mieszkańców siedmiu województw 10 sierpnia 2018 roku. Fot. TwojaPogoda.pl

W 2012 roku kataklizm powtórzył się, tym razem w Borach Tucholskich. Tam tornado zabiło 1 osobę, 10 zraniło i poczyniło spore szkody, zwłaszcza we wschodniej części Pomorza, choć superkomórka burzowa, z której się narodziła, powstała nad północną Wielkopolską. Obie trąby charakteryzowały się długotrwałością istnienia.

Od momentu swych narodzin do całkowitego rozpadu minęło kilka godzin. Dwukrotnie zmarnowano ten czas, aby ostrzec mieszkańców zagrożonych obszarów. Pozostaje mieć nadzieję, że nie sprawdzi się przysłowie, do trzech razy sztuka i z kataklizmu wyciągniemy lekcje.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news